
Świat jest niewiele wart, kiedy się nie ma nadziei.
Świat jest niewiele wart, kiedy się nie ma nadziei.
Gdy nie ma nadziei, można próbować na siłę nadzieję o resztki sił z siebie wyciskać. W walce z desperacją wszelkie sposoby są dozwolone.
Nadzieja to nieoczekiwana mgła otaczająca nas w zupełnej ciemności. To ten drobny promyk światła, który przychodzi po burzy. Bez nadziei, życie traci swój sens.
Nadzieja jest rzeczą o piórach, której perka w duszy, śpiewa melodię bez słów i nigdy nie przestaje wcale.
Tyle jest nadziei na świecie. Nieznanej i znanej. W żebrakach i fiołkach
Nadzieja to nie optymizm. To nie przekonanie, że coś dobrze się skończy. To pewność, że coś ma sens, bez względu na to, jak się skończy.
Nadzieja jest jak słońce. Ośnieża nawet najmroźniejsze obszary naszej duszy. Wskazuje kierunek, kiedy jesteśmy zagubieni. I pozwala nam wierzyć, gdy zwątpiliśmy we własne siły.
Nadzieja to dobra rzecz, może najważniejsza z rzeczy. I dobre rzeczy nigdy nie umierają.
Nadzieja szuka Dobrej Nowiny.
Nadzieja, to jest ostatni etap przed rozpaczą, i rozpacz, to jest ostatni etap przed nadzieją. Nadzieja i rozpacz nieustannie uczestniczą w naszym życiu, nieustannie trwają razem. Ale nadzieja ma to do siebie, że jest silniejsza, bo jest bliżej miłości, która, jak czytamy w Piśmie św., 'wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, wszystko pokonuje'.
Nadzieja to nie jest przekonanie, że coś się dobrze skończy, ale pewność, że coś ma sens – bez względu na to, jak się skończy.