W początku lata poranne grzmotysą ...
W początku lata poranne grzmotysą zapowiedzią rychłej słoty.
Gdziekolwiek jest dobro, jest piękno; gdziekolwiek jest piękno, jest prawda; prawda to harmonia i rytm - jest to, co wieczne w naturze, cicha muzyka rozgrywana na tle ciszy.
Młody dąbek ścięty, to od miodki puści, ale stary dąb już się nie odmłodzi.
Siła i wytrzymałość drzewa nie pochodzi od zewnętrznych warstw, ale od jego wewnętrznego rdzenia. Tak samo prawdziwa siła człowieka pochodzi z jego ducha, nie z muskułów.
Im starsze drzewo, tym się bardziej psuje.
W naturze nic nie ginie... to, co raz przeminie nie umiera, lecz zmienia formę, barwę i pachnie inaczej. I tylko człowiek umiera... i tylko człowiek umiera tak, jakby nigdy miał już nie powstać... jedynie człowiek zna sens śmierci i jedynie człowiek umiera.
Na Zaduszki ziemia jeszcze sucha, a na Marcina wiatr z południa dmucha, obaczyma, lekka będzie zima.
Ile mgieł w marcu, tyle deszczów w czerwcu.
Natura jest dla tych, którzy są w stanie nasycić się nią. Ona jest zarówno źródłem dobroczynnego spokoju i zdrowia, jak i schronieniem przed niesnaskami, kłopotami i troskami. Dla niej nie ma niepodległości od cierpliwości i doświadczenia, ona ma swój rytuał, jak wszystko co jest boskie, i podziwiamy tych, którzy są w stanie przyjąć go.
Czas jest także żywiołem.
Desperado, konia – który, jak sądziłem, wygra derby
i sprawi, że będę sławny nie tylko jako gangster – kupiłem, gdy był jeszcze źrebakiem. Nie uczono go, jak się ścigać, ale już potrafił fruwać po trawie. Miał dobry instynkt. Nie lubił innych koni. Nie chcesz towarzyskiego konia. Takie pozostają w peletonie. Chcesz konia, który lubi biec na czele, przed wszystkimi innymi. Desperado był zabójcą. Nazwałem go Desperado, bo w jego oczach widziałem samego siebie.