W początku lata poranne grzmotysą ...
W początku lata poranne grzmotysą zapowiedzią rychłej słoty.
Bądź jak wiatr, który rzuca się w przestrzeń z jaskini skalnej.Wznoś się wyżej, coraz wyżej...
Nadzieję mi dał tylko powiew wiatru, który w cichą noc przetoczył mi się między palcami. Był uczciwy, przyniósł zapach deszczu i lasu, pokazał mi też, jak najprościej przychylnić się do życia, bo natura jest zawsze, bez względu na pory roku, świeża, kąpielowa.
W listopadzie kapusty pełne kadzie.
Jak niedźwiedź głaśnie, to aż w krzyżach trzaśnie.
Drzewa nie ścinaj, gdy na nim ptak gniazdo ściele.
Każde drzewo, każda gałązka, każdy liść i źdźbło trawy, wszystko to ma swoje tajemnice, niewidzialne dla naszych oczu, dziedzictwo niezliczonych pokoleń, spisanie ich, zrozumienie, to nasze powołanie
Morze to rybi gościniec.
Kiedy w gromniczną gęś chodzi po wodzie, to będzie w Wielkanoc chodzić po lodzie.
Aj, Mopsik malusi!Skoro szczeka na słonia,Jak silny być musi.
Ciepłe deszcze w kwiecień, rokują pogodną jesień.