Największym skarbem człowieka jest życie. Trzeba przez nie przejść tak, ...
Największym skarbem człowieka jest życie. Trzeba przez nie przejść tak, by nie zranić drugiego człowieka, bo jutro możemy już nie mieć okazji powiedzieć “Przepraszam”.
Odnoszę wrażenie, że długotrwały
związek międzyludzki nie opiera się
na stronie biernej: „być sobie pisanym.”
W grę musi wchodzić czynne i codzienne
„pisanie się sobie” nawzajem. Nawet
wtedy gdy boli ręka. Szczególnie wtedy.
Była w niej samotność, której większość ludzi nie widziała, ale jeśli spojrzysz, co kryje się za jej uśmiechem, zobaczysz, że czuje się zagubiona w morzu ludzi.
Ale jeśli życie czegoś mnie
nauczyło, to tego, że wyborów
należy dokonywać samodzielnie,
a nie spełniać oczekiwania innych.
Cierpienie jest nam dane, byśmy głębiej zrozumieli życie, by nam to życie stawało się droższe, żebyśmy się nauczyli cierpliwości i pokory, które są drogami prowadzącymi do prawdziwej mądrości i do prawdziwej miłości.
Nie zaznałem ani jednej chwili pełni, prawdziwego szczęścia, w której nie pomyślałbym, że to moment, aby zniknąć na zawsze - teraz albo nigdy.
Tak, martwię się o Ciebie.
Wiesz dlaczego? Bo są tacy ludzie
w życiu, na których szczęściu zależy
Ci bardziej niż na swoim.
Życie nie jest problemem do rozwiązania, ale rzeczywistością do doświadczenia. Co z tego, że doświadczasz bólu, skoro przez to zrozumiesz jak cenna jest radość.
Uratowałeś mnie, wiesz? Pokazałeś, jak cieszyć się każdą sekundą i brać z życia więcej, niż chce nam dać. Pokazałeś mi wszystko, jak marzyć, wierzyć, walczyć i jak kochać. Byłeś tuż obok kiedy byłam słaba i dawałeś wolność, kiedy chciałam być silna. Pozwoliłeś odnaleźć spokój w swoich zamkniętych ramionach i byłeś wszystkim, o czym wcześniej nie potrafiłam nawet marzyć.
Miłość, jeśli ma przyjść to i tak przyjdzie, jak nie drzwiami to oknami, a jak nie oknami to przez ścianę, zawsze znajdzie sposób.
Nie da się starać za dwoje. Można próbować i może nawet przez jakiś czas się udaje, bo wmawiasz sobie, że jest ok, że to nie Jego wina, że On chce. Ale w końcu coś pęka i się wie, że nie można tak dłużej. Bo po prostu jedno serce tego nie uciągnie.