Nie umiem prosto z mostu powiedzieć "kocham". Dla mnie to ...
Nie umiem prosto z mostu powiedzieć "kocham". Dla mnie to jak skok z krzesła z pętlą na szyi. Za dużo było ucieczek, śmiechu, albo "spierdalaj" w odpowiedzi.
Jedno, co można zrobić, to podejść do rzeczy filozoficznie, czyli powiedzieć sobie: "Srał to pies."
Bo nie ma na świecie mienia większego niż mieć siebie nawzajem...
Nie ma lepszego miejsca niż obok.
Jesteśmy naszymi wyborami.
Są dwa rodzaje światła – promienie słońca oraz światło świecy. Pierwsze pokazuje nam rzeczywistość, drugie tworzy cienie, które intrygują, lecz są złudzeniem, nie ukazują prawdy, ale półcienie i kształt strachu.
Każda prawda przechodzi przez trzy etapy: najpierw jest wyśmiewana, potem gwałtownie atakowana, na końcu - uznawana za oczywistą.
Czasem to nie ludzie się zmieniają, tylko opadają maski.
To w porządku kochać kogoś bez wzajemności, dopóki ten ktoś jest wart tej miłości. Dopóki na nią zasługuje.
W końcu się poddajesz. Nie walczysz, nie krzyczysz, nie płaczesz. Patrzysz obojętnym wzrokiem na to, co Cię otacza i już nie potrafisz zrozumieć o co było to zamieszanie. Nie interesuje Cię już czy ktoś odejdzie albo czy może zranić. Zgadzasz się na wszystko. Umarłaś, sama przyznaj.
Nie ma niczego stałego poza zmianą. Praca nie jest czymś, co jest w stanie nas zniszczyć; jest to jedyna rzecz, która utrzymuje nas przy życiu. Nie ma żadnej innej rzeczy, która da nam tyle siły.
Za dużo myślę przed snem.
Zbyt często o rozmowach, które
zapewne się nigdy nie odbędą.
Zbyt często o zdarzeniach, które
pewnie nigdy nie będą miały miejsca.
Zbyt często o miejscach, które
przywołują wspomnienia...