Wiesz, jedyne co mogę na koniec zrobić, to nie pozwolić, ...
Wiesz, jedyne co mogę na koniec zrobić, to nie pozwolić, aby nasza historia skończyła się tak banalnie. Tak, wzięłam pod uwagę straty w ludziach i migotanie przedsionków.
Żyjemy w świecie, gdzie ukrywamy prawdę pod maską, a potem pytamy dlaczego mamy tyle problemów. Wziąć odpowiedzialność za swoje czyny to najprostszy sposób na uniknięcie dramatu.
Nie istnieje nic trudniejszego do wykonania, bardziej niepewnego w sukcesie, ani bardziej niebezpiecznego do zarządzania, niż zaczepienie nowego porządku rzeczy.
Zawsze przestrzegałam zasady, by nigdy nie spędzać nawet pięciu minut z ludźmi, którzy nie chcą być ze mną. Dobrze też pamiętam przestrogę mojej mamy, by nie przebywać z ludźmi, którzy psują nam charakter, wyzwalając naszą agresję. Takie znajomości są destrukcyjne, osłabiają, nic w zamian nie dając.
Bo w życiu nie chodzi o to by mieć milion znajomych. Ale o to, by mieć kogoś, kto stanie obok Ciebie gdy milion innych będzie przeciwko Tobie.
Niektórych bardziej od własnego sukcesu, cieszy cudza porażka...
Każda przeżyta chwila ma swoje znaczenie, bo bez niej nie bylibyśmy tym, kim jesteśmy.
Niektórzy mówią, że wielką miłość
poznaje się po tym, że jedyną osobą,
która mogłaby was pocieszyć, jest ten
człowiek, przez którego cierpicie.
Nic tak nie niszczy człowieka
od środka, jak udawanie, że
wszystko jest dobrze.
W każdym z nas tkwi siła, która może uzdrowić świat.
Jak ludzie za sobą tęsknią to się spotykają a nie tylko gadają, że bardzo, bardzo tęsknią.