Cóż za smutna epoka, w ...
Cóż za smutna epoka, w której łatwiej jest rozbić atom, niż zniszczyć przesąd.
Lecz czymże była śmierć, jak nie przejściem do nowego życia, odwróceniem kartki.
Noszenie w sobie tajemnicy wzbogaca i mimo poniżeń i złych dni pociesza.
Spontaniczność trzeba ćwiczyć każdego dnia, bo inaczej się ją traci.
Myślę, że najgorsze, co może kogoś spotkać, to przegapienie swojego życia. Niewykorzystanie szansy na zrealizowanie swoich pragnień, na odnalezienie sensu i wreszcie — na poznanie i pokochanie siebie samego. Najgorsze dla człowieka to obejrzeć się wstecz, gdy jest już za późno, spojrzeć na swoje życie i uświadomić sobie, że — z głupoty, lenistwa czy tchórzostwa — nie poszło się drogami, którymi chciało się iść. Marcin Szczygielski (z książki Berek)
Wszystkie niepokoje są po to, żeby ludzie lepiej rozumieli cenę pewnych rzeczy.
Nigdy nie jest za późno na korektę złych nawyków...
Najlepszych i najpiękniejszych rzeczy na świecie, nie można ani zobaczyć ani dotknąć.
Trzeba je poczuć sercem...
Jeżeli coś nie może żyć, to trzeba mu pozwolić umrzeć tak, żeby się nie męczył, z godnością.
''Jestem strasznie zmęczony bólem, który słyszę i czuję, szefie. Zmęczony tym, że ciągle wędruję, samotny jak drozd na deszczu. Nie mając nigdy żadnego kumpla, z którym mógłbym wędrować i który powiedziałby mi, skąd, dokąd i po co idziemy. Jestem zmęczony tym, że ludzie są dla siebie niedobrzy. To boli, jakbym miał w głowie potłuczone szkło. Jestem zmęczony tym, że nie zawsze mogłem pomóc. Zmęczony ciemnością. Czuję głównie ból. Jest go za dużo. Gdybym mógł z tym skończyć, zrobiłbym to. Ale nie mogę.''
Łzy są pociechą nieszczęśliwych.