Tego imię za życia wypisane ...
Tego imię za życia wypisane jest w niebie,komu chlebem powszednim jest ofiara z siebie.
Jeśli nie potrafi powiedzieć, co naprawdę czuje, przeleje to na papier.
...jeśli kręcisz linę z wystrzępionych konopi, to nie wiń powroźnika, kiedy pęknie.
To nasze wybory ukazują,
kim naprawdę jesteśmy,
o wiele bardziej niż
nasze zdolności.
Zawsze jakoś to jest, zawsze jakoś się to życie w końcu układa. Może po prostu los chce cię doświadczyć, przećwiczyć na różne sposoby, byś miała siłę udźwignąć ten ogrom szczęścia, który dla ciebie szykuje?
Ojczyzna, nauka, cnota.
O radę pytaj tego kto sam sobie radzi.
Z całą pewnością lepiej żyć w gniewie niż w świecie składającym się wyłącznie z szarości.
Każdy, kto wchodzi w czyjeś życie, zawsze bowiem coś z sobą przynosi.
Potrafię przyznać się do błędu, przeprosić i wiele wybaczyć. Niezwykle cierpliwy ze mnie człowiek i myślę, że moje granice tolerancji dla ludzkich zachowań sięgają bardzo daleko. Taki już ze mnie typ. Ugodowy. Czasami jednak zdarzy się - chociaż niezwykle rzadko - że ktoś uprze się na tyle, że te granice przekroczy. Wtedy zaczynam wyznawać "mamtowdu*izm" i "c*ujmnietoobchodzizm". Wtedy już nikogo nie przepraszam, jedynie samą siebie, że wcześniej byłam tak grzeczna, nazbyt wyrozumiała w stosunku do innych i zbyt mało honorowa w stosunku do siebie.
Nie, nie zażywam narkotyków, zażywam książki.