
Sen i śmierć są jak brat i siostra.
Sen i śmierć są jak brat i siostra.
W chwili, w której umiera w nas dziecko, zaczyna się starość.
Noc niesie ukojenie i dodaje nam sił. W obliczu jej ogromu nasze codzienne zmartwienia pierzchają jakby zawstydzone swą małością.
Idąc unosimy ręce i konsekrujemy godziny, co uciekły przed wiatrem.
Ludzie przychodzą, ludzie odchodzą. Wiemy o tym, ale za każdym razem, gdy się to zdarza, jesteśmy zaskoczeni. To jedyna rzecz w naszej egzystencji, której możemy być pewni, ale często łamie nam serce.
W życiu można się śmiać i płakać. Wygrywać i przegrywać. Pamiętać i zapominać. Upadać i wstawać... Ale najpiękniejsze jest to, że życie daje nam szansę, by zaczynać wszystko od początku.
Opowieści. One czaiły się na każdym rogu. Skrzyżowaniu. Placu. Uderzały znienacka.
Powinniśmy solidaryzować się z własnym losem!
Ból można rozpraszać i uśmierzać przez łzy.
Teczki dzieci są chyba odrobinę cenniejsze niż komputer.
Człowiek podleje na starość.