
Milion powodów, żeby uciec. Tysiące, żeby nie wrócić. Jeden, żeby ...
Milion powodów, żeby uciec. Tysiące, żeby nie wrócić.
Jeden, żeby zostać.
Twierdzę, że gdy ktoś znosi cierpliwie to, co powinno być nie do zniesienia, jest skamieniały.
Każdy prowadzi jakąś kalkulację, którą nazywamy nadzieją.
Nawet radość z obecności ukochanego mężczyzny przeżywa się w samotności.
O radę pytaj tego kto sam sobie radzi.
Wszyscy wokół są rzekomo tacy doskonali, idealni, cudowni... tacy cholernie perfekcyjni i "święci"...
Ale bliźniego swego utopiliby w łyżce wody, gdyby tylko mogli...
A ty jak powiesz czasami "kurwa", zachowasz się według nich nieodpowiednio, nie będziesz się płaszczył i zachowasz własne poglądy...
Wtedy powiedzą, że jesteś nic niewart...
Bo nie umiesz się dopasować.
Bo nie pasujesz do ich ekskluzywnie zakłamanego świata...
A Ty w takiej sytuacji, z szerokim uśmiechem na twarzy... pokaż im środkowy palec... i dalej bądź sobą!
Ból zdaje się być największym przeciwnikiem cnoty.
Jakże łatwo można dać się zwieść, wierząc, że człowiek jest czymś więcej niż tylko człowiekiem.
Błogosławieni, którzy potrafią
śmiać się z własnej głupoty,albowiem będą mieć ubaw do końca.
Na tym polega wartość życia, że płaci się za nie nawet życiem.
We mnie też cały czas coś pęka, raz za razem.