Maryla Rodowicz zalała się łzami podczas koncertu!

Maryla Rodowicz podczas swojego ostatniego koncertu nie potrafiła ukryć wzruszenia! W pewnym momencie zalała się łzami i wspomniała o swoim synu! Co się dokładnie stało?

Maryla Rodowicz nie zwalnia tempa

Maryla Rodowicz niedawno obchodziła swoje 78. urodziny, jednak ani myśli o emeryturze. Diwa polskiej sceny muzycznej nie zwalnia tempa i koncertuje w całej Polsce w ramach trasy "Małgośka Forever", wykonując swoje największe przeboje w wersjach akustycznych.

W poniedziałek, 15 stycznia wystąpiła w warszawskim teatrze muzycznym Roma, śpiewając uwielbiane hity.  Wokalistka porwała publiczność i jak zawsze dała z siebie wszystko. W pewnym momencie jednak mocno zaskoczyła widownie, zalewając się łzami…

ZOBACZ TAKŻE: Zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn! Jaka jest decyzja Ministra?

Gwiazda zalała się łzami podczas koncertu!

"Super Express" donosi, że podczas wykonania piosenki "Rozmowa przez ocean" Maryla Rodowicz nie wytrzymała i się popłakała.

„Chciałam przeprosić, bo się wzruszam. Aktor podobno nie może się wzruszać, to publiczność ma się wzruszać. A u mnie jest odwrotnie. Ja nie wiem, czy wy się wzruszacie?” – zapytała gwiazda.

„A dziś jest tu mój syn...” – dodała Rodowicz, z trudem powstrzymując płynące łzy.

Ten przebój jest dla niej bardzo ważny

Co tak bardzo poruszyło artystkę?  Był to wykonywany przez nią utwór „Rozmowa przez ocean”, który jak przyznała Rodowicz, za każdym razem ją wzrusza. Wszystko z powodu smutnej historii, o której opowiada… Okazuje się, że piosenka powstała tuż po rozstaniu z ukochanym Krzysztofem Jasińskim, ojcem jej dwójki dzieci.

„Nigdy nie miałem zamiaru ilustrować życia prywatnego przy pomocy piosenek. Chyba, że to odnosiła się do mnie samego. A tutaj jakby dość przypadkowo sytuacja przedstawiona w piosence, była podobna do sytuacji rodzinnej Maryli. Ten "ocean" jest umowny. Może nim być odległość wielu kilometrów w tym samym kraju albo druga strona rzeki. W przypadku Maryli to była odległość między Warszawą a Krakowem. Krzysztof był w Krakowie”- opowiadał o utworze jego autor Andrzej Sikorowski w filmie dokumentalnym "Maryla. Tak kochałam".

 

 

Udostępnij: