Rok od śmierci Zbigniewa Wodeckiego - przyjaciele wspominają niesamowitego artystę

22 maja minęła pierwsza rocznica śmierci wyjątkowego artysty, Zbigniewa Wodeckiego. W rozmowie z Dzień Dobry TVN przyjaciele wspominali, jaki tak naprawdę był Wodecki.

Wiele spędzonych razem lat sprawia, że ludzie zbliżają się do siebie. Przyjaźń jest bardzo wyjątkową relacją, która pozwala na niesamowite rzeczy. Śmierć artysty bardzo poruszyła całą Polskę, ale przede wszystkim rodzinę i przyjaciół.

Halina Frąckowiak, Alicja Majewska i Włodzimierz Korcza wspominają swojego przyjaciela i opowiadają o ostatnim ich spotkaniu z artystą.

Kariera

Zbigniew Wodecki miał w zwyczaju grać kilka koncertów dziennie. Zdarzało się, że zapominał o jednym z nich. Nadmiar koncertów na dzień nie był dla Wodeckiego problemem. Przeważnie były to trzy koncerty dziennie, ale zdarzało się, że brał cztery. Ostrzegany, aby uważał na swój głos, odpowiadał:

Przyjąłem cztery, bo jak mi jeden odwołają, to co ja wtedy zrobię?

Dlaczego postanowił tyle koncertować? Włodzimierz Korcza wspomniał, że Wodecki bał się, że więcej go nie zaproszą. Był bardzo aktywną osobą. Potrzebował, aby co chwilę działo się coś nowego. Bardzo szybko zaczynał się nudzić i uwielbiał towarzystwo ludzi.

Ostatnia rozmowa

Halina Frąckowiak swoje ostatnie spotkanie z artystą odbyła w szpitalu. Piosenkarka powiedziała, że podczas ostatniej rozmowy tylko ona mówiła, ponieważ Wodecki był nieprzytomny. Jednak jedna rzecz w całej sytuacji była dla niej bardzo wyjątkowa.

Zbyszek napisał dla mnie piosenkę na płytę, którą miałam nagrać (…) i mówię „Zbyszku musisz się zbierać, bo nagramy ją razem” i pamiętam, że zobaczyłam takie rozbiegane oczy, jak gdyby wszystko odbierał. Trudno to nazwać, ale to była rozmowa.

Wywiad:

https://dziendobry.tvn.pl/wideo,2064,n/majewska-o-wodeckim-zbyszek-mial-taki-wdziek-ze-wszystko-mu-sie-darowalo,261509.html

+
Udostępnij: