Gdy diabeł się zestarzeje, chce zostać mnichem.

 Wolę jego twarz niż jego chleb.

 Mało, że kto ma wolę, jeśli nie ma dobrej.

 Jedno słońce dość na niebie.

 Wesele swojej córki wypraw poza domem.

 Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci. Idzie noga za nogą, jako idzie słowo za słowem, a jedno drugie wywołuje i posuwa do przodu.

 Nie każda głowa siwa mądrą bywa.

 Mnich diabła w kapturze nosi.

 Nigdy nie można przewidzieć rano, co się stanie wieczorem.

 Na tym świecie złe się z dobrym plecie.

 To kazanie dobre jest, gdy je wspiera tęgi gest.