Wmawiała mi, że jest prawdziwą pięknością. Gdy spotkaliśmy się na żywo, załamałem się

Przez kilka lat byłem w stałym związku, lecz miłość pomiędzy nami w końcu się wypaliła. Jestem już dojrzałym facetem i trudno mi było poznawać wolną i wartościową kobietę, dlatego zdecydowałem się szukać uczucia w sieci. Niestety nie sądziłem, że kobieta, z którą nawiązałem ciekawą relację, przez tyle czasu będzie mnie oszukiwać.

    Z moją poprzednią partnerką byłem przez osiem lat. Myślałem, że będzie to związek już do grobowej deski, ale okazało się, że widocznie nie jesteśmy dla siebie stworzeni. Po rozstaniu nie od razu było mi w głowie angażować się w nowe relacje, ale po czasie zaczęła doskwierać mi samotność.

    W moim wieku nie było to takie proste, aby spotkać fajną singielkę, która także marzy o stabilizacji, dlatego ostatecznie zdecydowałem się założyć profil na portalu randkowym i tam właśnie poznałem Karolinę. W zasadzie od samego początku świetnie się ze sobą dogadywaliśmy i rozmawialiśmy prawie codziennie, a po czasie wymieniliśmy się nawet numerami telefonów i zaczęliśmy do siebie regularnie dzwonić.

    Było oczywiste, że oboje chcieliśmy wiedzieć, jak wyglądamy, dlatego ja wysłałem swoje zdjęcie Karolinie, a ona także i mnie. Byłem zachwycony. Nie dość, że miała cudowny charakter, bardzo mi się spodobała także wizualnie.

    Dopiero jak sam uznałem, że jestem gotowy się z nią spotkać, poprosiłem Karolinę o spotkanie na żywo. Ona nie była taka chętna i co pewien czas wymyślała coraz to nowsze tłumaczenia, dlaczego nie może przyjść na randkę w cztery oczy. Nie ukrywam, że miałem tego dość, dlatego powiedziałem jej wprost, że jeśli nie chce, aby ta reakcja się dalej rozwijała, może lepiej całkowicie ją zaskoczyć. Dopiero wtedy Karolina zgodzila się na spotkanie, ale czułem, że coś jest nie tak.

    Mieszkała zaledwie 30 km od mojego miejsca zamieszkania, dlatego umówiliśmy się tak, że to ja pojadę do niej. Spotykaliśmy się w kawiarni i wtedy na jaw wyszła cała prawda. Czekałem na średniego wzrostu szczupłą brunetkę i srogo się zdziwiłem, gdy do mojego stolika podeszła zupełnie inna osoba. Karolina okazała się wysoką i postawną blondynką, która ważyła co najmniej 30 kg więcej niż na zdjęciach.

    Karolina od razu mnie przeprosiła i wytłumaczyła, że wstydziła się tego, jak wygląda i spodziewała się, że jak dowiem się prawdy, nawet nie zechcę z nią rozmawiać, dlatego wysłała mi zdjęcie swojej koleżanki. Tego dnia nie miałem ochoty na rozmowę z nią. Było mi przykro, że przez tak długi czas mnie okłamywała.

    Wiem, że jest to wartościowa osoba, jednak trudno mi wybaczyć takie kłamstwo. Czy powinienem dać jej jeszcze szansę?

    Zobacz także: Mikroporzucenia w toksycznym związku

    Udostępnij: