Mikroporzucenia w toksycznym związku

Silne emocje, płacz, kłótnie, ostateczna decyzja o rozstaniu. A niedługo potem romantyczny powrót, druga szansa i próba odbudowania relacji… Takie pary nie mogą bez siebie żyć, ale nie potrafią być razem. Wciąż się godzą i kłócą, rozstają i do siebie wracają. Taka toksyczna relacja nazywana mikroporzuceniem, może ciągnąć się latami i wyniszczać oboje.

    Mikroporzucenia w toksycznym związku

    Mikroporzucenie to błędne koło w relacji, jest rodzajem rozstania, po którym partnerzy i tak do siebie wracają. Jest jedną z technik manipulacji, do jakiej dochodzi w toksycznym związku.

    Bywa, że mechanizm rozstawania się i powrotów oparty jest o silną zależność i wzajemne uwikłanie obojga partnerów. Rozstania mogą być próbą uwolnienia się od partnera i postawienia granicy, a powroty to dawanie sobie  kolejnej szansy i nadzieja na lepszą przyszłość. Porzucenie może być też rodzajem kary stosowanej wobec partnera. Zerwanie to czas, w którym ofiara ma zmięknąć i zgodzić się na ustępstwa drugiej strony.

    ZOBACZ TAKŻE: Związek z patologicznym kłamcą- jak się chronić?

    To przemyślana technika manipulacji

    Choć rozstanie, które kończy się "mikroporzuceniem" inicjuje jedna strona i wydaje się, że ta decyzja powstaje pod wpływem chwili, tak naprawdę jest zupełnie inaczej! To dobrze przemyślana taktyka, która ma niewiele wspólnego z realnym zerwaniem. To szantaż, polegający na przeczekaniu partnera, pozostawieniu mu czasu, aby zmiękł, zmienił zdanie, zatęsknił i cierpiał, aby potem wspaniałomyślnie do niego powrócić.

    Mikroporzucenie to emocjonalny szantaż

    Mikroporzucenia często stosują narcyzi. Takie osoby najpierw przywiązują do siebie partnera, by całkiem go od siebie uzależnić, a potem stosują wobec niego przeróżne formy manipulacji.

    "Chwilowe zerwanie" jest formą karania drugiej osoby. Gdy narcyz czuje, że traci kontrolę nad swoją ofiarą, stosuje mikroporzucenie. Bez uprzedzenia zrywa i znika z jej życia, tak naprawdę dając jej czas na to, by zmiękła. Porzucona strona jest zszokowana, zrozpaczona i zaczyna szukać winy w sobie. A o to właśnie chodzi narcyzowi, który wraca i wspaniałomyślnie daje drugą szansę. Ofiara okazuje uległość i ponownie pozwala przejąć nad sobą kontrolę. Wszystko wraca do normy, a partnerzy znów są razem… aż do kolejnego kryzysu i mikroporzucenia!

    Udostępnij: