Nie żyje Björn Andrésen, szwedzki aktor, który w wieku 14 lat zdobył międzynarodową sławę dzięki roli Tadzia w filmie „Śmierć w Wenecji” w reżyserii Luchino Viscontiego. Zmarł 25 października w wieku 70 lat. Informację o jego śmierci przekazał Kristian Petri, współreżyser dokumentu „Najpiękniejszy chłopiec świata”, w którym Andrésen opowiadał o wpływie tej roli na swoje życie i o trudnych doświadczeniach z okresu młodości.
Nie żyje Björn Andrésen
Nie miał nawet piętnastu lat, gdy stał się symbolem piękna. Dziś wiadomo już, że Björn Andrésen nie żyje, zmarł 25 października w wieku 70 lat. Informację o jego odejściu przekazał Kristian Petri, jeden z autorów dokumentu „Najpiękniejszy chłopiec świata”.„To właśnie w nim opowiadał o tym, jak rola w "Śmierci w Wenecji" na zawsze odcisnęła piętno na jego życiu
Kim był?
Dla wielu widzów na zawsze pozostanie Tadziem z „Śmierci w Wenecji” – postacią stworzoną przez Thomasa Manna i przeniesioną na ekran przez włoskiego reżysera Luchino Viscontiego. W tej roli Björn był zjawiskowy. Wręcz nierealnie piękny. Ale nikt wtedy nie pytał, czy był szczęśliwy, czy czuł się dobrze z tą sławą. Dla świata był zaledwie nastoletnim wcieleniem artystycznej wizji dorosłego człowieka.
Z czasem Andrésen sam zaczął mówić, jak naprawdę wyglądała jego droga do „sławy”. W dokumencie z 2021 roku nie krył, że praca na planie była dla niego źródłem stresu, presji i zawstydzenia. Opowiadał, że wbrew swojej woli trafiał w miejsca, w których nie powinien być jak wtedy, gdy reżyser zabrał go do klubu nocnego, w którym jak sam przyznał, czuł się jak towar na sprzedaż.
Nie ukrywał, że żałował udziału w filmie, a Viscontiego określił dosadnie jako „kulturowego drapieżnika”. Jego słowa o tym, co powiedziałby reżyserowi dziś, były krótkie i pełne gniewu: „Sp****alaj”.
Choć mógł być gwiazdą wielkiego formatu, nie chciał kontynuować kariery w stylu, którego oczekiwano. Zagrał jeszcze w kilkudziesięciu filmach i serialach, pojawił się m.in. w „Midsommar”, znanym horrorze z 2019 roku. Jednak to nie kino stało się jego ucieczką.
Muzyka dawała mu więcej przestrzeni, grał na fortepianie, komponował, koncertował, nawet nagrał płytę. Zyskał popularność jako artysta estradowy, jednak nigdy nie dążył do medialnego rozgłosu. Trzymał się raczej z boku.
Björn nie miał łatwego dzieciństwa. Nigdy nie poznał swojego ojca, a matkę stracił w wieku 10 lat. Wychowywał się u dziadków, częściowo ucząc się za granicą, m.in. w Danii.
W dorosłości sam założył rodzinę. Razem z poetką Susanną Roman miał dwoje dzieci, córkę Robine oraz syna Elvina, który zmarł jako niemowlę. To kolejna z osobistych tragedii, które go dotknęły.

ZOBACZ TAKŻE: Nie żyje królowa matka! Ogłoszono rok żałoby
źródło zdjęć: Canva, Autorstwa Nieznany - Copie d'écran dans le documentaire Aux sources de Mort à Venise de Nicola Badalucco, bonus du DVD du film., Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=55813178