
Wiruję w szaleństwie.
Wiruję w szaleństwie.
Dusze przemierzają wieki, jak chmury przemierzają niebo i choć ani kształt chmury, ani barwa, ani wielkość nigdy takie same nie zostają, ciągle jest chmurą. I tak samo z duszą jest. Kto rzec może, skąd chmura przywiała? Albo kto tą duszą będzie jutro?
A kto z nami nie wypije – tego we dwa kije.
Dlaczego ludzie muszą być tak samotni? Jaki to ma sens? Na tym świecie żyją miliony ludzi; każdy z nich tęskni, szuka spełnienia u innych, a jednak się izoluje.
Dlaczego?
Czy Ziemia powstała tylko po to, by pielęgnować ludzką samotność?
Dam Ci tysiąc powodów, by Twoja nienawiść była jeszcze większa.
Mój Boże, jakie wszystko jest dzisiaj dziwne. A wczoraj jeszcze żyło się zupełnie normalnie. Czy aby nocą nie zmieniono mnie w kogoś innego? Bo, prawdę mówiąc, czuję się jakoś inaczej. Ale jeśli nie jestem sobą, to w takim razie kim jestem?
W ciągu całego życia człowiek nie tyle jest, ile stwarza siebie.
Pewnego dnia podejdzie do skraju urwiska i się nie zatrzyma.
To nie jest gra. To moje życie.
Samobójstwo to ostatnia i jedyna odwaga tchórza.
Najpierw ruszę. Reszta już sama się ułoży.