
Serca znikną, a gwiazdy za nimi, jedno jest złamane, jedno ...
Serca znikną, a gwiazdy za nimi, jedno jest złamane, jedno świeci pustkami.
Dostrzegam w tym szaleństwie geniusz.
Słuchaj, kiedyś przechodziłem przez wioskę. Jakiś dziewięćdziesięcioletni dziadunio sadził drzewo migdałowe. „Hej, dziadku! – wołam. – Sadzisz drzewo migdałowe?” A on, zgarbiony, odwrócił się i powiedział: „Tak, mój synu, ja postępuję tak, jakbym nigdy nie miał umrzeć!” „A ja – odparłem – postępuję tak, jakbym miał umrzeć w każdej chwili”. Kto z nas dwóch miał rację, szefie? – Spojrzał na mnie triumfalnie. – Tu cię mam! – powiedział.
Nie smuć się Muminku. Pomyśl, o ile mniej byłby ciekawy świat bez tajemnic.
W walce między tobą a światem stań zawsze po stronie świata.
Jak to jest, że ludzie,
w których życiu chcemy coś znaczyć, przechodzą obok, wymykają się, odchodzą?
Jeden przy pługu, a siedmioro z łyżką.
Bliskość śmierci zawsze sprawia,
że staramy się żyć lepiej.
Wtem dotarło do mnie, że film wcale się nie urwał. Jego akcja toczyła się dalej.
Musi być jakaś droga pośrednia, że można jakoś dojść
do ładu z tym zasranym społeczeństwem,
niekoniecznie kompletnie się do niego przystosowując.
W chwili można odnaleźć coś naprawdę ważnego.