
Kto nie umie w potrzebie rozstać się ze skarbem, jest ...
Kto nie umie w potrzebie rozstać się ze skarbem, jest jak niewolnik w pętach.
Trzy przypadki po kolei to już nie przypadek.
Osobiste poniżenie jest rzeczą bolesną. Niesława rodu jest o wiele gorsza. Wstyd dla swojego stanu to czysta agonia. Ale hańba całego narodu to najbardziej dotkliwe ze wszystkich ludzkich cierpień.
[...]miłość nie zamartwia się przemijaniem. I właśnie dlatego ma szansę istnieć.
Daj Boże, żeby wszystko bolało tylko tak, jak uderzenie w twarz.
Ale trudno jest wyzbyć się strachu, kiedy się już zagnieździ.
Podobno śmiertelne zagrożenie zmienia ludzi.
Zastygam. Żyję dalej. Dzień za dniem tak samo. Tylko tak mogę przetrwać. A poza tym? Poza tym nie robię nic.
– Powiedz mi, jak mnie kochasz.
– Powiem.
– Więc?
– Kocham cię w słońcu. I przy blasku świecy.
Kocham cię w kapeluszu i w berecie.
W wielkim wietrze na szosie i na koncercie.
W bzach i w brzozach, i w malinach i w klonach.
I gdy śpisz. I gdy pracujesz skupiona.
I gdy jajko roztłukujesz ładnie –
nawet wtedy gdy ci łyżka spadnie.
Lepiej zabierz się na serio do roboty, bo wszystko szybko mija i ty także i zanim się obejrzysz, już cię nie będzie.
Chroń ją, Boże. Ja zajmę się resztą.