
Nadzieja jest iluzją, marchewką dyndającą na kiju.
Nadzieja jest iluzją, marchewką dyndającą na kiju.
Nadzieja to coś więcej niż optymistyczne przeczucie. To przekonanie, że bez względu na obecne okoliczności, jest coś dobrego czekające nas tuż za rogiem. To umiejętność dostrzegania światła nawet w najgłębszej ciemności.
Gdyby nadzieja była rzeczą konkretną i rzeczywistą, gdyby można było ją dotknąć palcami, przekręcić w dłoni, sprawdzić jej kształt, zapach, wagę - co wtedy poczynilibyśmy z tą nadzieją?
Żyjący wśród nadziei, żyją po to, aby dawać nadzieję innym. A to, co nazywamy rozpaczą, jest tylko brakiem nadziei w nas samych i w innych ludziach.
Nadzieja to nieoczekiwana błyskawica nocy, to gwiazda prowadząca ich przez pustynię. Nadzieja nie jest pewnością, ale możliwością. Nadzieja jest jak drobne płomyki świeczek świecące w najczarniejszej mrocznej nocy.
Nadzieja to ogień, który nigdy nie wygasa, choćby wichura próbowała go ugasić. To promyk światła, który zawsze będzie się przebijać przez mroki życia.
Nadzieja to cicha rozmowa naszego serca z przyszłością. To krok w nieznane, wiarę w to, co może przyjść. Nadzieja jest odwagą do marzeń, cicha pewność, że nic nie jest niemożliwe.
Nadzieja jest jak drogowskaz w sercu, wskazuje drogę, nawet jeśli droga jest pokryta chmurami. Nadzieja jest jak powłoka, chroniąc nas od wszelkiego bólu, nadzieja daje nam po prostu siłę, by iść naprzód.
Nadzieja to taka dobra rzecz, może najlepsza z dobrych rzeczy, a dobra rzecz nigdy nie zginie.
Nadzieja jest głupia. Przypomina dzidę toczącą się pod górę, która co prawda zwalnia, ale nigdy nie zatrzymuje się. I zawsze jest gotowa pochylić szeroko skrzydła, gdy tylko jakaś siła pomoże jej wznieść się w górę.
Nadzieja jest jak droga w polu, dawniej nie było jej, ale kiedy wielu ludzi chodzi tą samą drogą - droga powstaje.