
Świecie zaśnij wreszcie, zdrętwiej, zemdlej i nie rań więcej.
Świecie zaśnij
wreszcie, zdrętwiej, zemdlej
i nie rań więcej.
Zatruwamy i niszczymy wszystko, co kochamy.
Dusze przemierzają wieki, jak chmury przemierzają niebo i choć ani kształt chmury, ani barwa, ani wielkość nigdy takie same nie zostają, ciągle jest chmurą. I tak samo z duszą jest. Kto rzec może, skąd chmura przywiała? Albo kto tą duszą będzie jutro?
Czasami musisz przejść przez piekło, aby znaleźć swoje niebo.
Skoro bowiem istnieje niebo,
odnajdziemy się, bo bez
Ciebie nie ma nieba.
Cała naprzód, a ostatnich gryzą psy.
"Śmierć to tylko kolejna ścieżka, którą wszyscy musimy podążyć. Znika szara, deszczowa zasłona tego świata i wszystko spowija srebrzysty blask. A potem widzisz białe wybrzeże. I to, co za nim… daleką zieloną krainę, skąpaną w blasku wschodzącego słońca."
Jeżeli używa się niewłaściwych slow, nie można nigdy dojść do właściwych wniosków.
Jeśli Bóg mieściłby się w naszych wyobrażeniach, byłby zbyt mały.
A już myślałem, że Halt na starość stał się litościwy i wyrozumiały.
Pewnie pójdę do piekła za składanie takich obietnic. Prościutko do piekła, bez żadnych objazdów.