Wiele z nas zapewne poezję czytało już bardzo dawno temu… lektura nieprosta. Czasami lepiej sięgnąć po książkę. Ale poezja ma w sobie coś… niezwykłego. Wisława Szymborska – kto jej nie zna? Mistrzyni słów, która potrafiła wycisnąć łzy. Poniżej przedstawiamy 3 wyjątkowe wiersze, które warto sobie przypomnieć.
- Pocałunki, Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
- Żyjemy na dnie ciała, Krzysztof Kamil Baczyński
- Nic dwa razy, Wisława Szymborska
Pocałunki, Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
Wciąż rozmyślasz. Uparcie i skrycie,
Patrzysz w okno i smutek masz w oku…
Przecież mnie kochasz nad życie?
Sam mi mówiłeś przeszłego roku…
Nie widziałam cię już od miesiąca
I nic. Jestem może bledsza,
Trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca,
Lecz widać można żyć bez powietrza!
Gdy się miało szczęście, które się nie trafia:
Czyjeś ciało i ziemię całą –
A zostanie tylko, tylko fotografia,
To – to jest bardzo mało…
Powiedziałeś mi: Kiedy do mnie piszesz,
Nie wystukuj wszystkiego na maszynie,
Dopisz jedną linię własną ręką,
Kilka słów, doprawdy nic wielkiego –
Tak tak tak tak tak tak tak tak tak tak tak…
Wciąż się śmiejesz, lecz coś tkwi poza tym,
Patrzysz w niebo, na rzeźby obłoków…
Przecież ja jestem i niebem, i światem?
Sam mi mówiłeś przeszłego roku…
Nie widziałam cię już od miesiąca.
I nic. Jestem może bledsza,
Trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca,
Lecz widać można żyć bez powietrza…
Żyjemy na dnie ciała, Krzysztof Kamil Baczyński
Żyjemy na dnie ciała. Na samym dnie grozy.
Rzeźbi nas głód cierpliwy - i tną białe mrozy.
U okien przystajemy. Noc za oknem czeka
gdy czuje człowieka,
i śmierć się jeży cicho,
I topniejemy z wolna. Nie patrzmy sobie w oczy
na drugi dzień. Znów człowiek utopił się w nocy.
To nie jest smutek wiary. To serca tak siwieją
i stygną coraz, stygną, z miłością i z nadzieją.
Wiemy tylko. To wiemy: w ostatnim śnie cierpienia
jest dom rzeźbiony w słońcu, a pod nim ciepła ziemia,
i tam strumieniem jasnym jak przezroczystym mieczem
odbici rozpoznamy twarze ciągle człowiecze
Nic dwa razy, Wisława Szymborska
Nic dwa razy się nie zdarza
i nie zdarzy. Z tej przyczyny
zrodziliśmy się bez wprawy
i pomrzemy bez rutyny.
Choćbyśmy uczniami byli
najtępszymi w szkole świata,
nie będziemy repetować
żadnej zimy ani lata.
Żaden dzień się nie powtórzy,
nie ma dwóch podobnych nocy,
dwóch tych samych pocałunków,
dwóch jednakich spojrzeń w oczy.
Wczoraj, kiedy twoje imię
ktoś wymówił przy mnie głośno,
tak mi było, jakby róża
przez otwarte wpadła okno.
Dziś, kiedy jesteśmy razem,
odwróciłam twarz ku ścianie.
Róża? Jak wygląda róża?
Czy to kwiat? A może kamień?
Czemu ty się, zła godzino,
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś – a więc musisz minąć.
Miniesz – a więc to jest piękne.
Uśmiechnięci, współobjęci
spróbujemy szukać zgody,
choć różnimy się od siebie
jak dwie krople czystej wody.