Pomysł, aby ograniczyć transakcje gotówkowe powstał w zapisach “Polskiego Ładu” już w 2021 roku. Od 2024 roku miały zostać wprowadzone limity płatności gotówkowych między przedsiębiorcami, a także między przedsiębiorcą i konsumentem. Czy nowe limity weszły w życie? Sprawdź.
Nie da się ukryć, że płatności bezgotówkowe są szybsze i coraz chętniej wybierane przez Polaków. Płatności kartą są nie tylko bezpieczniejsze, ale także wygodne i pozwalają nam zaoszczędzić czas, nawet kiedy potrzebujemy autoryzacji transakcji.
Celem nowych przepisów było zniesienie zapisów, przez które przedsiębiorcy mogliby zapłacić w formie gotówkowej jednorazowo i bez względu na liczbę transakcji kwotę nieprzekraczającą 8 tys. zł. Dotychczas limit ten wynosił 15 tys. zł.
Wszystko przez uchwaloną w połowie czerwca przez Sejm nowelizację ustawy o podatku dochodowym dla osób fizycznych, od osób prawnych i niektórych innych ustaw. Tym samym zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami o wprowadzeniu limitów płatności gotówkowych miały one wejść w życie 1 stycznia 2024 r. Jednak senatorowie nie wprowadzili w niej poprawek. Co to oznacza?
Limit płatności gotówkowych
W piątek podczas głosowania, za brakiem wprowadzenia do ustawy poprawek głosowało 95 senatorów. Nikt nie głosował przeciw i także nikt nie wstrzymał się od głosu. Tym samym ograniczenie płatności gotówkowych jeszcze nie teraz. Znowelizowana ustawa mówi o pozostawieniu obecnego limitu, który wynosi 15 tys. zł.
To jednak nie koniec. W ramach „Polskiego Ładu” zostało wprowadzone także inne rozwiązanie, które zakładało narzucenie na konsumenta obowiązku płatności za pośrednictwem rachunku płatniczego, jeśli transakcja przekracza 20 tys. zł. To rozwiązanie także zostało wykreślone oraz przepisy ograniczające płatności w gotówce o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne.
Zdecydowanie za ustawą są osoby, które twierdzą, że płatności bezgotówkowe to element nowoczesnej gospodarki cyfrowej i tym samym jest to dobre narzędzie do zwalczania szarej strefy, jeśli chodzi m.in. o “pranie brudnych pieniędzy”.
Problemy tego typu mogą być utrudnieniem w obrocie na giełdach spożywczych, bazarach, targowiskach, gdzie zaopatrują się mikro- i mali przedsiębiorcy, w szczególności z branży spożywczej i gastronomicznej - mówiono.