Hołowczyc wydał oświadczenie ws. wypadku w Krakowie. Tak się tłumaczy

Krzysztof Hołowczyc po raz kolejny odniósł się do wypadku w Krakowie, w którym śmierć poniosło czterech młodych mężczyzn. W jednym ze swoich wcześniejszych wywiadów wywołał w sieci poruszenie, a teraz się tłumaczy- „nie czuję się niczyim obrońcą ani oskarżycielem w sprawie”.

Wypadek w Krakowie odbił się szerokim echem w mediach w całej Polsce. W zdarzeniu straciło życie czterech młodych mężczyzn w wieku od 20 do 24 lat. Wśród ofiar był także syn znanej z programu "Królowe życia", Sylwii Peretti. Jak również wiadomo, to on był kierowcą żółtego Renault Megane.

Z wyników badań toksykologicznych mogliśmy się także dowiedzieć, że oprócz 20-letniego pasażera trzech mężczyzn było pod wpływem alkoholu. Najwięcej promili miał jednak kierowca auta Patryk P.

Na nagraniu z miejsca zdarzenia wyraźnie widać, że pieszy, który wtargnął na jezdnię w niedozwolonym miejscu, cudem uszedł z życiem. To właśnie jego dotyczył wywiad, którego udzielił Krzysztof Hołowczyc portalowi na temat. Jak wówczas stwierdził:

Po obejrzeniu zdjęć wydaje mi się, że kierowca, który prowadził samochód, zwyczajnie przestraszył się pieszego. Bardzo gwałtownie zareagował, czyli uderzył w hamulec. Wtedy nastąpiła szybka utrata przyczepności. Przynajmniej tak to wyglądało, kiedy auto zaczęło sunąć bokiem. Wtedy jakakolwiek kontrola nad tym pojazdem już się skończyła.

W kolejnej części swojej wypowiedzi podkreślił, że kierowca miał świadomość prędkości, a impulsem do naciśnięcia hamulca był właśnie pieszy.

Auto leciało na zablokowanych hamulcach. Nieszczęśliwie, że spadli i uderzyli dachem. W zasadzie zostali tam pewnie zgnieceni. Wyglądało to bardzo źle. Pieszy, kiedy zobaczył, co się dzieje, cofnął się i przeczekał. Ale to było już po reakcji kierowcy. Według mnie kierowca miał pełną świadomość nadmiernej prędkości, z jaką się poruszał i wiedział, że jeżeli uderzy w pieszego, to tamten nie będzie miał żadnych szans na przeżycie - mówił Hołowczyc w natemat.pl.

Nie da się ukryć, że powyższe słowa wywołały oburzenie w sieci. Wiele osób zarzuciło Hołowczycowi, że stanął w obronie kierowcy. Warto dodać, że dopiero później okazało się, że kierowca był pod wpływem alkoholu.

Teraz w sieci pojawiło się oświadczenie rajdowca, w którym odniósł się do zarzutów.

Oświadczenie Krzysztofa Hołowczyca

Swój wpis rajdowiec zaczął:

W dialogu publicznym pojawiło się wiele nieprawdziwych informacji wywołanych przez „clickbait’owe” media o tym, że winię pieszego i bronię kierowcy. Jest to nieprawda. Nie czuje się niczyim obrońcą ani oskarżycielem w sprawie. Wywiad był wyłącznie moją subiektywną, techniczną opinią na temat nagrania, jakie widziałem tuż po tragedii.

Kolejno przytoczył proste powiedzenie, które jest kluczowe dla każdego kierowcy.

Jest takie bardzo proste stwierdzenie, które jest kluczowe. Należy dostosowywać prędkość do możliwości, warunków i miejsca. To jest właśnie ta wielka rzecz.

W swoich słowa podkreślił, że nigdy nie było jego zgody na jazdę pod wpływem środków odurzających. Podkreślił także, że niezależnie od okoliczności śmierci trzeba pamiętać, że śmierć poniosły cztery młode osoby.

Chciałbym zaznaczyć, że nie ma i nigdy nie było zgody na jazdę pod wpływem alkoholu i środków odurzających. I należy pamiętać o tym, że niezależnie od okoliczności, śmierć czterech młodych osób to ogromna tragedia.

Udostępnij: