Kto najchętniej odwiedza Zakopane? Polacy, Czesi, Słowacy, czy Niemcy? Niemałym zaskoczeniem jest to, że w te wakacje najliczniejszą grupą zagranicznych turystów, którzy odwiedzili stolicę Tatr są... Arabowie z Bliskiego Wschodu.
Na Krupówkach w ostatnim czasie widać wielu zagranicznych turystów. Kobiety w burkach lub hidżabach oraz mężczyźni w charakterystycznych strojach to goście z Bliskiego Wschodu.
Turyści z Bliskiego Wschodu rzadko kiedy wychodzą na górskie szlaki. Jeśli już, to zwiedzają głównie doliny i tłumnie spacerują po Krupówkach. Górale są bardzo zadowoleni z napływu turystów, choć przyznają, że nie są najprostszymi klientami do obsługi. Dlaczego?
Co myślą o nich górale?Turyści omijają góralskie karczmy i swojskie jadło, poszukując pożywienia halal lub bezpiecznej dla nich kuchni włoskiej.
W rozmowie z Onetem, Dariusz Gryniewicz, właściciel kilku zakopiańskich restauracji opowiada:
Goście z tamtej części świata zamawiają głównie wołowinę lub makarony. Ze względów religijnych wystrzegają się wieprzowiny, ale to zrozumiałe. Jeśli chodzi o zamawianą przez nich wołowinę, to nie spotkałem się, by ktoś z nich dopytywał o to czy mięso to ma certyfikat halal. Ogólnie to jest fajny klient, ale wcale nie tak rozrzutny jak mogłoby się wydawać. Nie robią rachunków na tysiące zł. Wielkich napiwków też nie zostawiają.
ZOBACZ TAKŻE: 79. rocznica śmierci Krzysztofa Kamila Baczyńskiego- poety, który został żołnierzem
Arabowie szukają w górach luksusuDla nich restauracja włoska to kuchnia bezpieczna. Nie jedzą m.in. wieprzowiny, której w naszym menu praktycznie nie ma. Najczęściej zamawiają u nas spaghetti, risotto albo dania z owocami morza. Króluje jednak zwyczajne penne z sosem pomidorowym i kurczakiem" - mówi "Wyborczej" Konrad, menadżer włoskiej restauracji Cristina w Zakopanem.
Górale mówią, że rezerwują oni albo najdroższe hotele, w których wybierają największe apartamenty albo przez portale wynajmują całe domy. Niestety często zostawiają wynajęte domy w złym stanie. Jeden z mieszkańców zakopiańskich Krzeptówek mówi Onetowi, że
„Jesteśmy dla nich Disneylandem”Właściciele później zastają w nich taki bałagan, że sprzątanie trwa nawet kilka dni, a często konieczne jest nawet malowanie ścian. Oni są bogaci, więc bez problemu płacą za szkody, ale kto z nas może sobie pozwolić, by wyłączyć obiekt w środku sezonu i na gwałt szukać ekipy malarskiej.
Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej w rozmowie z wp.pl mówi:
Jesteśmy dla nich abstrakcyjnym Disneylandem. Dla nas Tunezja czy Egipt to także abstrakcja, bo jest to inna kultura, klimat, natura, estetyka. Zakopane z kolei jest dla nich abstrakcją nie tylko temperaturowo-krajobrazową, ale też kulturową, bo historia góralszczyzny jest dla nich zupełnie nowym doświadczeniem.