Choć oficjalne wyniki wyborów prezydenckich zostały już ogłoszone, atmosfera wciąż pozostaje napięta. Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki stoczyli zaciętą walkę o fotel prezydenta, jednak po wyborach zaczęły pojawiać się niepokojące sygnały. W kilku komisjach odnotowano pomyłki, które mogły wpłynąć na rozkład głosów.
- Głosy Trzaskowskiego przypisane Nawrockiemu? Incydent w Krakowie
- Podobne sytuacje w innych częściach kraju
- KBW i premier Tusk reagują na nieprawidłowości
- Czy błędy mogły zmienić wynik wyborów?
Głosy Trzaskowskiego przypisane Nawrockiemu? Incydent w Krakowie
Najwięcej emocji wzbudziła sytuacja w komisji nr 95 w krakowskiej dzielnicy Krowodrza. Jak się okazało, głosy oddane na Rafała Trzaskowskiego w drugiej turze zostały omyłkowo przypisane Karolowi Nawrockiemu. Według oficjalnych danych Nawrocki zdobył tam 1132 głosy, a Trzaskowski jedynie 540 – co wzbudziło podejrzenia po porównaniu z wynikami z I tury.
Przewodniczący Rady Miasta Jakub Kosek poinformował, że członkowie komisji wyborczej przyznali się do błędu. Dane wydały się podejrzane już na etapie wprowadzania ich do systemu, a dodatkowe wątpliwości pojawiły się po porównaniu ich z sąsiednimi obwodami, w których przewagę miał Trzaskowski.
Podobne sytuacje w innych częściach kraju
Po nagłośnieniu sprawy z Krakowa, internauci zaczęli dzielić się zrzutami ekranu z oficjalnymi wynikami głosowań. Wskazywali na inne komisje, w których również mogło dojść do błędów. Przykładowo, w komisji nr 9 w Strzelcach Opolskich oraz komisji nr 3 w Oleśnie zauważono drastyczne różnice pomiędzy wynikami z obu tur.
W pierwszej turze Trzaskowski prowadził zdecydowanie, jednak w drugiej, mimo mniejszego udziału wyborców, Nawrocki uzyskał znacząco wyższe poparcie – co wzbudziło podejrzenia o błędne przypisanie głosów.
KBW i premier Tusk reagują na nieprawidłowości
Dyrektor delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Opolu, Katarzyna Budzyńska, potwierdziła, że biuro otrzymało dwa zgłoszenia o możliwych pomyłkach. Zaznaczyła, że sprawa dotyczy nieprawidłowego przypisania głosów i że oba przypadki zostały przekazane przez przewodniczących komisji.
Premier Donald Tusk zabrał głos w tej sprawie w serwisie X (dawniej Twitter), pisząc:
„Każda zgłoszona nieprawidłowość będzie dokładnie zbadana. Jeśli dojdzie do potwierdzenia fałszerstw, osoby odpowiedzialne poniosą konsekwencje.”
Jednocześnie zaapelował o spokój i rozwagę: „Rozumiem emocje, ale snucie teorii o sfałszowanych wyborach nie pomaga państwu”.
Czy błędy mogły zmienić wynik wyborów?
Rzecznik KBW Marcin Chmielnicki przypomniał, że różnice między kandydatami wynosiły około 370 tysięcy głosów, a ostateczne rozstrzygnięcie ewentualnych protestów leży w gestii Sądu Najwyższego. Podkreślił też, że obwodowe komisje wyborcze odpowiadają za poprawność swoich protokołów, a ich skład tworzą osoby z różnych komitetów, często w obecności mężów zaufania.
Obecnie wyniki głosowania w wyborach prezydenckich "mogą zostać zweryfikowane wyłącznie przez Sąd Najwyższy w związku z rozpatrywaniem protestów wyborczych. Dokumenty z głosowania, w tym karty do głosowania, są również udostępniane na żądanie sądów, prokuratury lub policji, prowadzących postępowanie karne” – powiedział Marcin Chmielnicki.
Choć wykryte błędy mogą być wynikiem zwykłych pomyłek, a nie celowego działania, sprawa pokazuje, jak ważna jest precyzja w procesie liczenia głosów. Zaufanie obywateli do wyników wyborów wymaga przejrzystości, a każda nieprawidłowość musi być wnikliwie przeanalizowana. Decyzje o ewentualnych korektach lub konsekwencjach podejmie teraz Sąd Najwyższy.
Źródło zdjęcia: Wikipedia