Katastrofa lotnicza w Wielkiej Brytanii. Maszyna runęła chwilę po starcie

Niedzielne popołudnie w Essex zamieniło się w scenę dramatycznych wydarzeń, gdy na lotnisku Southend doszło do poważnej katastrofy lotniczej. Krótko po starcie niewielki samolot rozbił się, a płomienie objęły wrak maszyny. To, co miało być rutynowym lotem do Holandii, zakończyło się tragedią, która poruszyła nie tylko świadków zdarzenia, lecz także całą lokalną społeczność. W ciągu zaledwie kilku sekund doszło do sytuacji, która uruchomiła pełną mobilizację służb ratunkowych i sparaliżowała pracę lotniska.

Katastrofa samolotu

W hrabstwie Essex, w niedzielne popołudnie, doszło do poważnego incydentu lotniczego, który wstrząsnął mieszkańcami regionu i zakłócił funkcjonowanie lotniska Southend. Beechcraft B200 – niewielki samolot wykorzystywany do zadań specjalistycznych – miał wykonać rutynowy lot do Lelystad w Holandii. Maszyna nie zdołała jednak wzbić się w pełni w powietrze i uległa katastrofie chwilę po oderwaniu się od pasa startowego.

Według świadków zdarzenia, zaraz po starcie samolot gwałtownie przechylił się w lewo, jakby próbował zawrócić, po czym uderzył w ziemię i natychmiast stanął w płomieniach. Nad lotniskiem uniosła się ogromna chmura dymu – ciemna i gęsta, widoczna z wielu kilometrów.

W rejonie wypadku natychmiast pojawiły się jednostki ratunkowe – strażacy, zespoły medyczne, pojazdy terenowe oraz śmigłowiec ratunkowy. Policja potwierdziła, że sygnał alarmowy wpłynął tuż przed godziną 16:00.

Zostaliśmy powiadomieni tuż przed godziną 16:00 o kolizji z udziałem 12-metrowego samolotu. Współpracujemy ze wszystkimi służbami ratunkowymi na miejscu, a działania potrwają jeszcze kilka godzin. Prosimy mieszkańców o unikanie tego rejonu – brzmiał komunikat funkcjonariuszy z hrabstwa Essex.

Władze lotniska zdecydowały się wstrzymać kilka popołudniowych rejsów. Zasugerowano również podróżnym, by na bieżąco sprawdzali statusy swoich połączeń.

W obawie przed potencjalnym rozprzestrzenieniem się ognia i ze względów bezpieczeństwa, służby zdecydowały o natychmiastowej ewakuacji terenów sąsiadujących z lotniskiem. Ewakuowano m.in. klub golfowy Rochford Hundred oraz znajdujący się w pobliżu klub rugby Westcliff. Cały obszar został objęty ograniczeniami dostępu.

Chwile poprzedzające katastrofę wydają się szczególnie symboliczne. Według relacji jednej z osób obecnych na miejscu, piloci tuż przed startem nawiązali kontakt z ludźmi stojącymi niedaleko pasa startowego.

W odpowiedzi również im pomachaliśmy. W końcu samolot wystartował i w ciągu kilku sekund wykonał ostry skręt w lewo. Wydawał się zawracać, ale niestety rozbił się - opowiedział świadek w rozmowie ze Sky News.

Wstępne informacje sugerują, że pilot mógł mieć trudności z kontrolą nad maszyną tuż po starcie. Katastrofa nastąpiła zaledwie kilka sekund po oderwaniu się kół od pasa.

Rozbity samolot należał do Zeusch Aviation – holenderskiego operatora specjalizującego się w lotach medycznych, transplantacyjnych i czarterowych. Firma od lat obsługuje transporty krytyczne, często z udziałem pacjentów, choć w tym przypadku nie ma potwierdzenia, by ktokolwiek oprócz załogi znajdował się na pokładzie.

Na platformie X głos zabrał lokalny polityk z ramienia Partii Pracy, David Burton-Sampson:

Proszę trzymać się z dala od lotniska i pozwolić służbom ratunkowym wykonywać swoją pracę. Moje myśli są z wszystkimi zaangażowanymi w ten incydent

Dochodzenie rozpoczęte

Na miejscu pracują eksperci z brytyjskiej Agencji ds. Badania Wypadków Lotniczych (AAIB), którzy próbują ustalić dokładne przyczyny tragedii. Jak dotąd nie ujawniono informacji dotyczących stanu zdrowia członków załogi ani liczby osób znajdujących się na pokładzie.

Katastrofa ta poruszyła lokalną społeczność i wywołała lawinę pytań o bezpieczeństwo operacji lotniczych w Southend. Wyniki śledztwa mogą zająć tygodnie, a być może nawet miesiące.

źródło zdjęć: Canva

Udostępnij: