Po wydarzeniach z meczu Polska — Holandia atmosfera wciąż jest niezwykle gorąca. Spotkanie zostało przerwane, gdy z trybun na boisko poleciały race, a zachowanie części kibiców wywołało falę oburzenia. W mediach społecznościowych zaroiło się od komentarzy pełnych frustracji i wstydu. „Co za kompromitacja”, „totalny chaos”, „brak słów” — piszą internauci i dziennikarze. W międzyczasie PZPN wydał stanowcze oświadczenie potępiające incydent!
- Napięta atmosfera jeszcze przed pierwszym gwizdkiem
- Race na murawie i przerwane spotkanie
- Ostry komunikat PZPN: „Nie ma na to zgody”
- Kto zawinił? Służby zapowiadają dokładne dochodzenie
- Konflikt kibice — PZPN narasta?
Napięta atmosfera jeszcze przed pierwszym gwizdkiem
Spotkanie Polska — Holandia na PGE Narodowym miało być sportowym świętem, ale zanim zawodnicy pojawili się na murawie, w powietrzu wyczuwało się ogromne napięcie. Stowarzyszenie Kibiców Reprezentacji Polski publicznie poinformowało o konflikcie z władzami PZPN. Według kibiców jedna z patriotycznych opraw przygotowanych na mecz została zablokowana przez służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo. W internecie zaczęły krążyć komentarze o „niezrozumiałej decyzji” i próbach ograniczania atmosfery stadionowej.

Race na murawie i przerwane spotkanie
Gdy mecz w końcu ruszył, emocje szybko wymknęły się spod kontroli. Na trybunach pojawiła się pirotechnika, która od dawna była nieobecna na meczach reprezentacji. Po chwili race zaczęły spadać na murawę, zmuszając sędziego do natychmiastowego przerwania gry. Stadion na moment pogrążył się w chaosie, a z najgłośniejszego sektora zaczęto skandować wulgarne hasła wymierzone w PZPN, w tym słynne: „Miała k*** być oprawa, teraz pali się murawa”.
To właśnie ten moment stał się zapalnikiem do lawiny komentarzy i błyskawicznej reakcji Polskiego Związku Piłki Nożnej.
Ostry komunikat PZPN: „Nie ma na to zgody”
Tuż po zakończeniu meczu, jeszcze zanim emocje opadły, PZPN opublikował oficjalne oświadczenie. Ton komunikatu był zdecydowany, wręcz bezkompromisowy. Władze związku podkreśliły, że użycie pirotechniki jest nielegalne i stanowi realne zagrożenie dla bezpieczeństwa.
Nie akceptujemy zachowań łamiących prawo na stadionie. Szczególnie dotyczy to odpalania i rzucania rac — takie działania są niedopuszczalne i nie będą tolerowane — czytamy w komunikacie.
Związek przypomniał, że to służby porządkowe oraz policja mają decydujący głos w sprawie tego, kto zostaje wpuszczony na teren obiektu i jakie przedmioty można wnieść na stadion. Zapowiedziano także drobiazgową analizę wszystkich incydentów.
Kto zawinił? Służby zapowiadają dokładne dochodzenie
W oświadczeniu PZPN wyraźnie zaznaczono, że kwestie bezpieczeństwa to absolutny priorytet. Służby odpowiedzialne za porządek na stadionie mają teraz sprawdzić, jak doszło do tego, że race znalazły się na trybunach mimo szczegółowych kontroli. Możliwe, że część kibiców złamała zasady, a nieprawidłowości w procedurach zostaną ujawnione dopiero po oficjalnym raporcie.
Jednocześnie PZPN podziękował fanom, którzy skupili się na dopingu drużyny i nie brali udziału w zamieszaniu. Organizacja podkreśliła, że zdecydowana większość obecnych na stadionie wyraźnie sprzeciwiała się rzucaniu rac i potępiała takie zachowania.
Konflikt kibice — PZPN narasta?
Sytuacja z PGE Narodowego pokazała, że napięcia pomiędzy środowiskami kibiców a władzami piłkarskimi znów narastają. Zablokowana oprawa, pirotechnika i wulgaryzmy pod adresem PZPN to sygnały, że problem jest głębszy i może w przyszłości doprowadzić do kolejnych starć.
Choć mecz ostatecznie został dokończony, wydarzenia z Warszawy rzuciły długi cień na sportowy wieczór. W najbliższych dniach na pewno poznamy kolejne szczegóły analizy służb i ewentualne konsekwencje wobec osób odpowiedzialnych za przerwanie spotkania.
źródło zdjęcia: Canva