„Umiałem sam się wyzwolić z tej mowy nienawiści i lęku” - przyjął uchodźców i nie żałuje tego

Jakub Bierzyński jest przedsiębiorcą i publicystą, który postanowił dać schronienie rodzinie z Tadżykistanu. W rozmowie z „Dzień Dobry TVN” wyjaśnia dlaczego do tego doszło i jak to wpłynęło na życie jego i uchodźców.

Społeczeństwo

W polskim społeczeństwie zdecydowana większość osób jest negatywnie nastawiona na przyjęcie uchodźców. Jest to wywołane przede wszystkim strachem. Jakub Bierzyński przeciwstawił się tej negatywnej fali zdań i postanowił pomóc rodzinie. Ten czyn spotkał się z negatywnymi opiniami, ale mężczyzna miał tego świadomość, kiedy dzielił się tym, co zrobił.

To bardzo przykre, jak nisko upadliśmy jako społeczeństwo. Z ludzi, którzy przez pokolenia szukali schronienia zagranicą, w różnych krajach, uciekając nie tylko przed prześladowaniami i wojną, ale także nędzą, dzisiaj odwróciliśmy się od potrzebujących.

Mężczyzna zaznaczył, że ponad 75% społeczeństwa nie chce przyjmować uchodźców. Jest temu niechętna. Według Bierzyńskiego dwa powody miały wpływ na taką decyzję.

Po pierwsze z takiej propagandy nienawiści, którą sączy się z mediów. Po drugie lęku, po prostu budowania lęku. Jest jeszcze jedna rzecz, o której wstydzimy się mówić (…) potrzebujemy budować samym sobie własnej wartości kosztem słabszych i to jest dosyć obrzydliwe.

Zastraszenie

Decyzja o przyjęciu uchodźców nie należała jedynie do Bierzyńskiego. Zaznaczył, że podjął ją wraz z żoną. Zdradza, że taka decyzja miała dla niego ważne, osobiste znaczenie szczególnie, jeśli większość społeczeństwa negatywnie odbiera uchodźców.

Dla mnie to było bardzo ważne, bo ja trochę sam poczułem się tym obrzydliwie zastraszony. Ja po prostu pomyślałem sobie, że po raz pierwszy, jako wolny człowiek w wolnym kraju, boję się takiego prostego gestu, który wydawałby się absolutnie naturalny. Mam ten dom, on stoi pusty, jest do wykorzystania, są ludzie, którzy potrzebują pomocy i nagle to, że oni są „uchodźcami” i zostali naznaczeni przez propagandę w jakiś sposób budzi mój dyskomfort.

Co z takim odczuciem zrobił mężczyzna?

Postanowiłem to w sobie przełamać. Powiedziałem, że nikt mnie nie będzie szantażował w ten sposób i trochę wbrew temu przyjąłem tych ludzi. To było bardzo wyzwalające doświadczenie. Ja czuję się o wiele lepiej i to nie dlatego, że pomagam, ale umiałem się sam wyzwolić z tej mowy nienawiści i lęku.

Pomoc

Okazuje się, że nie tylko Bierzyński z żoną postanowili pomóc, ale dołączyli do nich przyjaciele, którzy wspierają ich poprzez zabawki lub ubrania. Mężczyzna zaznacza, że są ludzie, którzy mogą sobie pozwolić na taką pomoc jak on, a są też tacy, którzy w inny sposób są w stanie pomóc i każda pomoc jest tak samo ważna i potrzebna. Mężczyzna wie, że nie jest sam, bo do pomocy przyłączyło się również przedszkole.

Prywatne przedszkole z Konstancina zaoferowało miejsce dla tej uroczej dziewczynki. Zupełnie bezpłatnie, w ramach pomocy. Także jest bardzo dużo osób, które bardzo chcą pomóc.

Mężczyzna również współpracuje z fundacją, która wspiera uchodźców.

Całość wywiadu:

https://dziendobry.tvn.pl/wideo,2064,n/przyjal-uchodzcow-i-wyzwolil-sie-z-mowy-nienawisci-i-leku,256054.html

+
Udostępnij: