Narzekanie na obecne czasy i idące za nimi pozytywy, byłoby delikatnie mówiąc, śmieszną sprawą. Mamy co jeść, pić, mamy gdzie chodzić oraz posiadamy jakąkolwiek wolność. Mimo to jednak, odejmując wszelkie potrzeby egzystencjalne, jesteśmy na skraju załamania nerwowego i depresji. Właściwie nie widać, gdzie to wszystko zmierza i zdaje się, że coraz mocniej się gubimy w naszych realiach, które chociaż miały uprościć życie, coraz mocniej je utrudniają.
Środki zguby
Zwróćmy uwagę na wciąż rozwijającą się Blogosferę oraz Vlogosferę. Nie da się ukryć, że uczestniczy w niej coraz więcej ludzi, którzy posiadają określone pasje i zainteresowania: piłka nożna, poezja, kosmetyki, prace ręczne, dosłownie wszystko. Nie ma w tym oczywiście niczego złego, ponieważ pomaga nam to pozyskiwać coraz więcej wiedzy na wiele tematów, a jest to dziś niesamowicie ważne, aby posiadać cenione kwalifikacje intelektualne. Jednakże, podchodząc krytycznie do tematu, czy nie przesiąkło to już w naszym społeczeństwie i to aż za bardzo? Przecież obecnie mamy multum gwiazd, celebrytów, modeli internetowych. Oczywiście nie jest to nic nowego, ale umówmy się, nawet aktorzy nie reklamowali aż tylu marek, kiedy telewizja miała większe wzięcie niż obecnie. Teraz nie jest to już takie trudne, patrząc na Influencerów.
Nie chodzi o krytykę tego środowiska, ponieważ nie powinniśmy wnikać w to jak ktoś organizuje swoje życie. Większą uwagę należy zwrócić na następstwa tych procederów: nadmiar produktów, nowe biznesy, coraz więcej rzeczy, które nie są potrzebne w nadmiarze – ostatecznie i tak liczy się tylko logo marki.
Reasumując ten paragraf, ciężko się nie pogubić.
Uzależnienie od posiadania i sławy
W pewnym sensie, zabrnęliśmy za daleko, w tym naprawdę dobrym konsumpcjonizmie. Ponownie, nie chodzi tu o krytykę zjawiska, które jest egzystencjalnie pozytywne, bardziej idzie o następstwa i skutki.
Odnosząc się do tematu przewodniego – zagubienia – po prostu nie da się nie dostrzec, że chcemy posiadać coraz więcej, a i tak nas to nie zadowala. Wręcz przeciwnie, wszystko to wpędza nas w poczucie smutku, lęku, niemocy, braku sensu.
Chcemy być sławni, lecz nie każdy może. Pragniemy poklasku, ale nie od wszystkich dostaniemy owacje na stojąco. Choćbyśmy opublikowali 10 000 postów na Facebooku czy Instagramie, bez zainteresowania ludzi nie osiągniemy niczego – w skutkach tylko ból i ciągłe poczucie niedoskonałości, co wpędzi nas w jeszcze większy perfekcjonizm, a chęć bycia profesjonalnym jest coraz bardziej widoczna.
Podjęcie sprawy
Niestety, ale mimo tylu artykułów, reportaży i filmów, dalej nie możemy zauważyć i podjąć debaty nad szukaniem rozwiązań, które złagodziłyby jarzmo postępowego, ultra poprawnie politycznego konsumpcjonizmu, jaki nakłada na nas obowiązek wydawania w nieskończoność (znowu, nie jest to krytyka, lecz ukazanie następstw).
Możemy sobie, co prawda, debatować, ale nic się nie zmieni, kiedy nie będziemy się edukować i rozwijać szkolnictwa w kierunku potrzeb obecnych czasów.
autor: Bartłomiej Jabłoński