Miał wyjść na scenę i poruszyć serca publiczności jednym ze swoich najbardziej znanych utworów. Miał wystąpić w duecie z artystką, dla której ten moment był spełnieniem marzeń. Zamiast muzycznego święta, dramat, który wstrząsnął całym krajem. 21 sierpnia 2025 roku zmarł Stanisław Soyka, legenda polskiej muzyki. Zaledwie kilka godzin wcześniej brał udział w próbie. Jego słowa dziś brzmią jak zapowiedź tego, co miało się wydarzyć.
21 sierpnia 2025 roku muzyczny świat pogrążył się w żałobie. Tego dnia zmarł Stanisław Soyka, jeden z najwybitniejszych polskich wokalistów i kompozytorów. Informacja o jego odejściu dotarła zaledwie kilka chwil przed jego planowanym występem podczas koncertu „Orkiestra Mistrzom”, części festiwalu Top of the Top Sopot Festival.
Soyka miał wystąpić około godziny 20:55. Transport do Opery Leśnej był już przygotowany. Niestety, zanim dotarł na scenę, zasłabł w hotelu, gdzie przebywał przed koncertem. Pomimo szybkiej interwencji medycznej i przewiezienia do szpitala, życia artysty nie udało się uratować.
Gdy dramatyczna wiadomość dotarła do organizatorów wydarzenia, stacja TVN przerwała transmisję drugiej częsci koncertu. Na ekranach widzów pojawił się film, a chwilę później opublikowano oficjalny komunikat:
Z przyczyn od nas niezależnych, musieliśmy przerwać dzisiejszą transmisję koncertu. [...] Dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci Stanisława Soyki, który miał wystąpić podczas dzisiejszego wieczoru. Poruszeni tragedią, z szacunku dla Artysty i jego rodziny, zakończyliśmy transmisję.
Prowadzący koncert Paulina Krupińska, Sandra Hajduk-Popińska, Maciej Dowbor i Mateusz Hładki – pojawili się na scenie tuż przed godziną 23:00, podzielili się z widownią bolesnym oświadczeniem:
Z szacunku do artysty, jego rodziny i bliskich, z szacunku dla państwa, zdecydowaliśmy o przerwaniu transmisji z Opery Leśnej. [...] To dla nas naprawdę bardzo trudny moment.
Chwilę później zabrzmiała “Tolerancja (Na miły Bóg…)” – jeden z najbardziej rozpoznawalnych utworów Soyki w wykonaniu arystów, którzy tegowieczoru pojawili sie na scenie.
Miała zaśpiewać z Soyką w Sopocie
Soyka miał pojawić się na scenie w duecie z Natalią Grosiak, wokalistką zespołu Mikromusic. To miało być wyjątkowe wykonanie, którego nie było dane posłuchać już publiczności. Kilka dni po tragedii, Natalia wystąpiła w programie „Fakty po Faktach”, gdzie opowiedziała o tamtym wieczorze.
To było 20 minut przed naszym wejściem na scenę. Ja siedziałam w garderobie już gotowa, pomalowana, ubrana i czekałam na sygnał od produkcji, że mogę już pójść w stronę sceny. Nawet już miałam odsłuch przygotowany i nagle do garderoby przyszedł reżyser i dowiedziałam się, że coś się wydarzyło, ale jeszcze nie wiedziałam co. Dopiero później doszła do nas ta wiadomość. Utrzymywano ją przed nami w tajemnicy, ponieważ myślę, że chciano ochronić nas przed tą szokującą wiadomością – opowiadała ze wzruszeniem w rozmowie z Anitą Werner
Artystka przyznała, że wspólny występ z Soyką był dla niej spełnieniem marzenia, a propozycję przyjęła z ogromnym wzruszeniem. Nagrania z prób pokazują doskonałą formę i zaangażowanie Soyki.
Jak wyjawiła piosenkarka, w trakcie prób Stanisław Soyka miał powiedzieć:
Nie wiem, czy dotrwam do jutra
Co smutne, na krótko przed śmiercią, Stanisław Soyka spotkał się z Ewą Bem za kulisami festiwalu w Sopocie. Jak się później okazało, była ona jedną z ostatnich osób, z którymi artysta rozmawiał. Podczas tej krótkiej, ale jakże znaczącej rozmowy, Soyka niespodziewanie również zaczął mówić o śmierci, co dziś brzmi niemal proroczo:
Stasio w bardzo nieoczekiwanym momencie, ni stąd ni zowąd, zaczął mówić o śmierci. Mówił, że ludzie odchodzą... że gdy umierają rodzice, to wydaje się to dosyć naturalne, ale jak odchodzą młodzi ludzie, to nie... - mówiła Ewa Bem w rozmowie z serwisem Plotek
Zobacz także: Ewa Bem rozmawiała z Soyką tuż przed jego śmiercią. "Zaczął mówić o..."
źródło zdjęć: wikipedia By Kotoviski Photograph Henryk Kotowski - Own work, CC BY 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=161572742, @nataliagrosiak