Serial "Beverly Hills, 90210" w latach 90. znał cały świat. Jedną z gwiazd, która dzięki amerykańskiej produkcji zdobyła gigantyczną popularność, był Jason Priestley. 28 sierpnia aktor skończył 53 lata. Nie wszyscy jednak wiedzą, że dziś kochający mąż i ojciec, niegdyś miał poważne problemy z używkami i niemal otarł się o śmierć.
Serial "Beverly Hills,90210" znają niemal wszyscy fani kinematografii na całym świecie. Produkcja emitowana w latach 90., opowiadała o losach bliźniąt Brendy i Brandona, którzy wspólnie z rodziną przeprowadzili się do Kalifornii oraz ich przyjaciół. Produkcja zyskała miano kultowej, a sam serial jak na ówczesne czasy poruszał wiele ciekawych wątków.
Dzięki serialowi popularność zdobyło wiele gwiazd m.in. Brian Austin Green, Shannen Doherty, Luke Perry, Tori Spelling, czy Ian Ziering. Jedną z nich jest oczywiście również Jason Priestley, który w serialu wcielał się w role Brandona Walsha, brata Brendy.
Jason Priestley pierwsze korki przed kamerami stawiał już jako kilkuletni chłopiec, występując głównie w reklamach oraz w filmie "Stacey". Dopiero gdy skończył 18 lat, widzowie zobaczyć go mogli w takich produkcjach jak "21 Jump Street", czy "MacGyver" czy "Aniołek z piekła rodem".
Nie da się ukryć, że gigantyczną popularność zdobył, wcielając się w postać Brandona w serialu "Beverly Hills, 90210", w którym występował niemal przez cały czas. W ostatnim 10. sezonie Jason pojawił się w odcinkach jedynie gościnnie, gdyż został jego producentem wykonawczym.
Nie wszyscy wiedzą, że serialowy Brandon ogromną popularność przypłacił swoim zdrowiem, a prawie i życiem. Aktor uzależnił się bowiem od alkoholu i narkotyków.
Gdy po raz pierwszy za jazdę pod wpływem alkoholu spowodował wypadek, trafił do więzienia. Aktor wyszedł na wolność i wówczas ponownie doprowadził do wypadku. Co więcej, po dwóch latach, Jason kolejny raz spowodował wypadek samochodowy, biorąc udział w wyścigu. Aktor jechał wówczas ponad 200 km/h. Lekarze przez kilka godzin próbowali ratować jego życie. Twarz mężczyzny wymagała zabiegu rekonstrukcji. Priestley miał złamany nos, pęknięte kości oczodołu, a także uszkodzony kręgosłup. Aktor cudem uniknął śmierci. Brak możliwości poruszania się o własnych siłach i długotrwała rehabilitacja sprawiły, że Jason całkowicie przewartościował swoje życie.
Otarłem się o śmierć, a całe życie mignęło mi przed oczami. Pewne rzeczy do mnie dotarły. Teraz doceniam każdy dzień - mówił w wywiadzie dla "Tele tygodnia"
Dziś aktor jest kochającym ojcem i mężem. W 2005 roku poślubił Naomi Lowde. Para ma dwoje dzieci córkę Avę oraz syna Dashiella.