5 października minęła 8. rocznica śmierci Ani Przybylskiej. Chociaż aktorki nie ma z nami już kilka lat, pamięć o niej nie zginęła. Charyzmatyczna gwiazda wciąż jest we wspomnieniach swoich bliskich. Jarosław Bieniuk ujawnił nieznane dotąd fakty o swoim związku z aktorką. Opowiedział o tym, jak się poznali i jaką byli parą…
Historia miłości Ani Przybylskiej i Jarosława Bieniuka
Anna Przybylska i Jarosław Bieniuk tworzyli bardzo udany związek, który opierał się na wzajemnym szacunku, miłości. Tej miłości kibicowali wszyscy fani tej pary. Chociaż nie byli małżeństwem połączyło ich gorące uczucia i chęć stworzenia kochającej rodziny i to im się udało. Dla Ani dzieci i Jarek byli wszystkim.
Podczas premiery filmu „Ania”, Bieniuk został zapytany przez reporterkę o pierwsze spotkanie z Przybylską. Jak się okazało, para poznała się dużo wcześniej niż stworzyli związek. Co ciekawe, Ania nie była wtedy jeszcze tak znana:
Pierwsze spotkanie z Anią to było w Sopocie, w klubie „5”. Spędziliśmy wieczór w grupie znajomych, pamiętam, że bardzo dużo rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Ja jeszcze nie wiedziałem, kim ona jest. I mój kolega, gdy wyszliśmy z klubu i szliśmy do domu, powiedział mi, że bardzo długo rozmawiałem z tą policjantką. Ja zacząłem się zastanawiać z jaką policjantką i czy ona pracuje w policji? On powiedział, że nie i że ona gra w jakimś serialu, a ja jej wtedy nie znałem. Tak zacząłem kojarzyć Anię i jeszcze przez wiele lat przecinaliśmy się w Trójmieście, bo oboje stamtąd pochodzimy.
Jak się okazało, Przybylska była wówczas żoną kolegi Bieniuka, Dominika
Ogromnie mi się podobała, nie chciałem więc, żeby stała się tylko przygodą. Imponowała mi tym, co robiła zawodowo. Ale dla mnie przez kilka lat była jak owoc zakazany. Żona kolegi. I widziałem, jak patrzy na mnie swoimi dużymi ślepiami i wyobrażałem sobie różne rzeczy – mówił kiedyś Bieniuk.
Po rozwodzie z pierwszym mężem, Ania w niedługim czasie związała się z Bieniukiem. Aktorka na każdym kroku podkreślała, że Jarek jest miłością jej życie i mimo, że para nie zdążyła się pobrać tworzyła kochająca się rodzinę.
Byli równorzędnymi partnerami, interesowało ich to samo. Wiecznie widziałam ich śmiejących się, a jak się pokłócili, to za chwilę się godzili, jak we włoskiej rodzinie. A Jarek to był anioł. Gdy Ania chodziła w ciąży czy rodziła, zawsze był przy niej i się nią opiekował. Chciał mieć dużo dzieci, bo sam był jedynakiem. A dla mnie, jako zięć i ojciec moich wnuków, w stu procentach się spełnił. I nadal jest świetnym ojcem. Zresztą starałam się nie wtrącać pomiędzy nich nigdy, nawet gdy widziałam, że coś jest u nich nie tak, bo na drugi dzień już się przytulali i ściskali- mówiła mama Ani, pani Krystyna Przybylska.