Nie żyje znany reżyser. Jacek Kęcik miał 65 lat

Zmarł polski reżyser Jacek Kęcik. Od jakiegoś czasu zmagał się z chorobą nowotworową… Reżyser odszedł w wieku 65 lat.

Kim był Jacek Kęcik?

Jacek Kęcik urodził się 11 stycznia 1958 roku. Był absolwentem Uniwersytetu Warszawskiego wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych. Ponadto studiował także dramaturgię filmową w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej i Filmowej w Łodzi.

Jacek Kęcik był znanym polskim reżyserem i scenarzystom wielu programów rozrywkowych i widowisk teatralnych.

W 1975 roku zadebiutował jako aktor grając postać Edka Kucykiewicza „Kucyka” w serialu Wakacje. Później był autorem programów kabaretowych.

Na początku lat 80-tych wcielony został do wojska. W latach 1986-1987 współpracował z Krzysztofem Szmagierom przy serialu „07 zgłoś się”.  Na przełomie 1989-1991 pełnił funkcję dyrektora artystycznego Odeon CMC. W latach 90-tych był dyrektorem w ITI Film Studio. Od 2004 roku wraz z Waldemarem Malickim i Bernardem Chmielarzem tworzył Filharmonię Dowcipu.

W ostatnim reżyser zamieścił na swoim profilu na Facebooku informację, że od 2,5 roku zmaga się ze złośliwym nowotworem.   

Przepraszam wszystkich czytelników swoich postów, ale dwa i pół roku temu walnęła mnie wiadomość o złośliwym nowotworze, który zdecydował się mnie zabić. Na razie dzięki medycynie i mojej żonie Monice żyję. To może być chwilowe, tym bardziej nie będę się cykał komentarzy

 Nie żyje Jacek Kęcik

7 maja media poinformowały o śmierci Jacka Kęcika. Przyjaciel zmarłego reżysera zamieścił poruszający wpis. Wrócił pamięcią do czasu walki reżysera z chorobą:

Choroba zaatakowała go 2,5 roku temu. Walczył z niezwykłą i imponującą determinacją, ale też dystansem. Tylko jego najbliższa rodzina wie, jakich cudów musiała dokonywać, by ta walka się powiodła. Udało się. Żartowaliśmy wtedy, że złego licho nie bierze. A Jacek zawsze krytyczny także wobec siebie tłumaczył wszystko "mało zdrowym trybem życia". Pamiętam, jak zaraz potem z tym swoim charakterystycznym szelmowskim uśmiechem zapytał: "chcesz zobaczyć Frankensteina"? I zadarł koszulkę, żeby pokazać blizny po operacjach. Jak zwykle, z dystansem. Mówił wtedy, że musi po prostu jeszcze kilka spraw załatwić. Ale — jak to Jacek — miał na wszystko scenariusz. Chciał odejść na swoich zasadach. Na koniec wszystkie te potworne choroby chyba mu pomogły. Odszedł tak, jak chciał. Dla mnie na pewno za wcześnie.

Przyjaciel podzielił się ze swoimi obserwatorami swoimi wspomnieniami i przytoczył, czego najbardziej będzie mu brakowało:

Nie wiem, czego będzie mi brakowało bardziej, niezwykle asertywnie i bezceremonialnie wygłaszanej krytyki (zrób coś z tym podwójnym podbródkiem, bo to źle wygląda)? Trafionych, choć trudnych do przyjęcia przez niezwykłą szczerość rad życiowych? Ostrych komentarzy po mniej udanych wywiadach, programach czy reportażach? O**********a kiedy wydawało mi się, że trzeba się poddać? Nigdy mi na to nie pozwalał. A może tego, że potrafił też ze szczerym w******m mówić: "nie może być tak, że ja oceniam Twój warsztat lepiej, niż Ty!".

Na koniec przyjaciel przyznał, że w ostatnim czasie Jacek nie odbierał już telefonów:

Od jakiegoś czasu nie odbierał telefonów. Dziś najbardziej żałuję, że nie naciskałem bardziej, że nie zrobiłem więcej, żeby jednak się zobaczyć, pogadać, pośmiać, chociaż jeszcze jeden raz

Rodzinie i przyjaciołom zmarłego reżysera składamy wyrazy współczucia.

Udostępnij: