Opublikowano raport z sekcji zwłok Matthew Pery`ego! Znana jest przyczyna śmierci aktora! Ujawniono smutną prawdę o stanie zdrowia gwiazdora…
Matthew Perry, aktor znany z roli Chandlera Binga w kultowym serialu “Przyjaciele”, zmarł 28 października. Aktor został znaleziony martwy w jackuzzi w swoim domu w Los Angeles
W związku z niejasnymi okolicznościami śmierci, zlecono sekcję zwłok gwiazdora. Ostatecznie raport Biura Lekarza Sądowego w Los Angeles dostarczył odpowiedzi na pytania dotyczące tragicznego zakończenia życia Perry'ego.
Według informacji uzyskanych z sekcji zwłok, aktor zmarł w wyniku "ostrego działania ketaminy", co prowadziło do utonięcia. Badania krwi Matthew Perry'ego wykazały obecność ketaminy, substancji używanej w leczeniu depresji i stanów lękowych.
Matthew Perry był pod wpływem tego środka!„Jak wynika z opublikowanego raportu gwiazdor ''Przyjaciół'' zmarł w wyniku działania ketaminy, a następnie utonięcia.” - przekazała amerykańska stacja informacyjna CNN.
Wysoki poziom tej substancji w organizmie Perry'ego miał decydujący wpływ na tragiczny przebieg zdarzeń, prowadząc do nadmiernego pobudzenia układu krążenia i depresji oddechowej, co w rezultacie doprowadziło do śmierci aktora.
Ketamina jest znanym środkiem znieczulającym, ma potencjalne działanie halucynacyjne i psychodeliczne, oraz zdolność wywoływania efektu dysocjacji umysłu i ciała.
Co było przyczyną śmierci aktora?Matthew Perry poddawał się terapii farmakologicznej na półtora tygodnia przed śmiercią. W raporcie z sekcji wskazano, że "jeśli wówczas zastosowano ten środek, w dniu śmierci nie powinien być już wykrywalny w organizmie".
„Biorąc pod uwagę wysoki poziom ketaminy wykryty w jego pośmiertnych próbkach krwi, głównym skutkiem śmierci będzie zarówno nadmierne pobudzenie układu krążenia, jak i depresja oddechowa”.
Warto wspomnieć, że ilość ketaminy wykryta w jego organizmie wynosiła aż 3540 nanogramów na mililitr.
„Poziomy do znieczulenia ogólnego mieszczą się zazwyczaj w zakresie 1000–6000 ng/ml” – podano w raporcie z sekcji zwłok Matthew Perry'ego, do którego dotarł magazyn „USA Today”.
