Shelley Duvall, szeroko rozpoznawana z roli w filmie Stanleya Kubricka "Lśnienie", zmarła w wieku 75 lat. Jej występ w tej produkcji, jak wielokrotnie podkreślała w wywiadach, był dla niej ogromnym wyzwaniem, wiążącym się z intensywnym stresem podczas miesięcy pracy na planie. Teraz świat pożegnał tę gwiazdę "Lśnienia".
Film "Lśnienie" to jedno z najbardziej rozpoznawalnych dzieł w historii kina, wyreżyserowane przez Stanleya Kubricka. Jest to adaptacja powieści Stephena Kinga o tym samym tytule. Premiera filmu miała miejsce w 1980 roku i szybko zyskała status kultowego horroru.
Główną rolę w "Lśnieniu" zagrał Jack Nicholson, który wcielał się w postać Jacka Torrance'a, który wraz z żoną Wendy i synem Dannym zamieszkuje odizolowany hotel Overlook. To właśnie tam Jack powoli zaczyna odchodzić od zmysłów.
Rola Wendy Torrance, zagrana została przez Shelley Duvall, dla której rola żony Jacka była jednym z największych wyzwań aktorskich.
Niestety do mediów trafiły informacje o śmierci aktorkii z kultowej produkcji. Shelley Duvall, znana z roli Wendy Torrance w kultowym horrorze "Lśnienie" w reżyserii Stanleya Kubricka, zmarła w wieku 75 lat. Informację o jej śmierci przekazał jej partner, potwierdzając, że przyczyną były powikłania związane z cukrzycą. Duvall, która wycofała się z życia publicznego kilka lat temu, zmarła spokojnie podczas snu w swoim domu w Teksasie.
Zobacz także: Żałoba w rodzinie królewskiej! Co za tragedia!
"Lśnienie", adaptacja powieści Stephena Kinga, przyniosło Duvall dużą rozpoznawalność, ale też ogromne wyzwanie aktorskie. Jej kreacja Wendy Torrance, u boku Jacka Nicholsona, jest uznawana za jedną z najbardziej znaczących w historii kina. Mimo że film zdobył status kultowego, praca na planie, jak wielokrotnie wspominała Duvall, była dla niej źródłem ogromnego stresu. Reżyser Stanley Kubrick słynął z wymagającego podejścia, co w przypadku Duvall skutkowało emocjami i fizycznym wyczerpaniem, których nigdy wcześniej aż tak nie odczuwała.
Od maja do października byłam naprawdę w złym stanie, stres związany z tą rolą był tak wielki. Stanley naciskał na mnie i ponaglał mnie bardziej niż ktokolwiek wcześniej. To najtrudniejsza rola, jaką kiedykolwiek miałam do zagrania. - tak pisała aktorka w swojej książce
W swoich wywiadach aktorka opowiadała o trudnościach związanych z rolą.
Twoje ciało się buntuje i mówi: 'Przestań mi to robić. Nie chcę codziennie płakać'. Czasami już sama myśl doprowadzała mnie do płaczu. - mówiła
Jej kolega z planu, Jack Nicholson, również zauważył, jak wielki wpływ miała na nią ta rola. Jak wspominał, stres był dla niej tak duży, że aktorka traciła włosy.
Partner Shelley potwierdził, że jego ukochana zmarła w rozmowie z The Hollywood Reporter.
Moja droga, słodka, wspaniała partnerka życiowa i przyjaciółka opuściła nas. Zbyt wiele cierpienia ostatnio, teraz jest wolna. Odleć, piękna Shelley - przekazał Dan Gilroy
źródło: YT