Konwersyjna wypowiedź Jerzego Bralczyka wywołała burzę: "Pies "umarł". Nie, pies niestety "zdechł""

Wypowiedź Jerzego Bralczyka na temat nazewnictwa zwierząt, wygłoszona w programie TVP Info "100 pytań do", wzbudziła szereg emocjonalnych reakcji zarówno wśród ekspertów, jak i zwykłych odbiorców.

Profesor Jerzy Bralczyk to jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci w polskim świecie językoznawstwa. Urodzony 23 maja 1947 roku w Ciechanowie, jest cenionym specjalistą w dziedzinie języka polskiego, a jego prace i wykłady od lat przyciągają uwagę zarówno studentów, jak i szerokiej publiczności.

Profesor Bralczyk jest absolwentem Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie obronił doktorat z zakresu nauk humanistycznych. Jego specjalizacja obejmuje retorykę, stylistykę, kulturę języka oraz semiotykę. Przez lata związany był z Uniwersytetem Warszawskim, gdzie pełnił funkcję wykładowcy i profesora. Jego prace naukowe skupiają się na analizie języka mediów, reklamy i polityki, co czyni go autorytetem w tych obszarach.

Zobacz: To dzieje się z duszą po śmierci! Zaskakujące podejście naukowe!

Kontrowersyjna wypowiedź Bralczyka

Ostatnio Jerzy Bralczyk był gościem programu TVP Info "100 pytań do", gdzie odpowiadał na pytania związane z językiem polskim. Jednym z tematów była kwestia, jak nazywamy zwierzęta i jak o nich mówimy. Justyna Dżbik-Kluge z Polskiego Radia Czwórka, poruszyła temat "osób ludzkich" i "nieludzkich", odnosząc się do zwierząt.

A "osoby ludzkie" i "nieludzkie", jeśli mogę? Ten wątek tylko, a "osoby ludzkie" i "nieludzkie", te "nieludzkie zwierzęce", czyli pies jako "osoba nieludzka", to profesorowi pasuje, czy umiarkowanie? - zapytała

Profesor Bralczyk wyraził swoje konserwatywne podejście do języka. Skrytykował używanie zwrotów takich jak "adoptowanie zwierząt" czy mówienie, że "pies umarł".

Nie, nie pasuje mi.  Tak samo, jak nie pasuje mi na przykład "adoptowanie zwierząt". Też mi nie pasuje. Jednak co ludzkie, to ludzkie. Jestem starym człowiekiem i te tradycyjne formuły i tradycyjny sposób myślenia... Nawet mówienie, że choćby najulubieńszy pies "umarł", będzie dla mnie obce. Nie, pies niestety "zdechł". Bardzo lubię zwierzęta, naprawdę.

Gdy inny uczestnik dyskusji zapytał, dlaczego pies "zdechł", a nie "umarł. Bralczyk także i na  to miał odpowiedź.

A dlaczego "żre" zwierzę i dlaczego ma "mordę" czy "paszczę", a dlaczego ma "sierść", a nie "włosy"? Wiele takich pytań możemy postawić - odpowiedział

Wypowiedź profesora Bralczyka spotkała się z szerokim odzewem. W mediach społecznościowych pojawiło się wiele komentarzy, zarówno popierających, jak i krytykujących jego stanowisko. Dziennikarz Damian Maliszewski zdecydowanie nie zgadza się z jezykoznawcą.

Język się zmienia, a śmierć jest zjawiskiem uniwersalnym. Umiera każda istota żyjąca na tym świecie. Bo jeśli człowiek, pies, kot, słoń rodzą się i żyją, nie ma powodu, by mówić, że ludzie umierają, a psy, koty, słonie zdychają - pisze. Czuliśmy się od zwierząt lepsi, znaleźliśmy więc określenie inne, pogardliwe. Ale to już nie te czasy. Jesteśmy świadomi, empatyczni, a zwierzęta są członkami naszych rodzin. Przez gardło by mi nie przeszło powiedzieć o mojej Nusi, która odeszła rok temu, że zdechła. Nawet w słowniku PWN czasownik "zdychać", ma znaczenie pogardliwe. Pan profesor o tym nie wie? Panie profesorze, pobudka, jest rok 2024, jesteśmy w przyszłości.

Udostępnij: