Serial „Beverly Hills 90210” pozostaje jedną z najbardziej kultowych produkcji telewizyjnych, która na stałe zapisała się w historii popkultury lat 90. Niestety, fani tej legendarnej serii znów muszą zmierzyć się z bolesną stratą. Do mediów dotarła informacja o śmierci kolejnego aktora, który zapisał się w pamięci widzów dzięki swojej roli w tym niezapomnianym serialu.
Świat serialu "Beverly Hills 90210" ponownie pogrążył się w smutku. Nicholas Pryor, który wcielał się w kanclerza Uniwersytetu Kalifornijskiego, zmarł 7 października 2024 roku w wieku 89 lat. Pryor, znany z wielu ról filmowych i telewizyjnych, w serialu odgrywał postać ojca Claire Arnold, samotnego wdowca, który wychowywał córkę. Jego ciepła i troskliwa rola zdobyła serca widzów, a jego wkład w serial stał się niezapomniany. Informację o jego śmierci przekazał jego bliski przyjaciel, John Lindstrom, który w emocjonalnym poście wspomniał o ich wieloletniej przyjaźni. Aktor pozostawił po sobie żonę, córkę oraz dwoje wnucząt.
Nick odszedł […] w otoczeniu kochającej rodziny. […] Zaczynał na Broadwayu, a w ciągu ponad 60 lat pracy dostarczył wspaniałych występów w filmie i telewizji. Dla mnie był przede wszystkim przyjacielem. Jednym z najlepszych, jakich kiedykolwiek miałem. Był mentorem, doradcą, kimś zaufanym, a nawet kimś w rodzaju ojca — zresztą zagrał mojego tatę w 'General Hospital' i 'Port Charles'. I był jednym z najzabawniejszych ludzi, z którym miałem okazję spędzić czas […]. Będę za nim strasznie tęsknił, podobnie jak jego żona Christina, córka Stacey i dwójka wnucząt, Gus i Avril" - przekazał poruszony John Lindstrom..
"Beverly Hills 90210", debiutujący w 1990 roku, stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych seriali młodzieżowych lat 90. Opowiadał o losach grupy nastolatków żyjących w luksusowej dzielnicy Los Angeles, gdzie zmagali się zarówno z typowymi problemami dorastania, jak i poważniejszymi kwestiami, jak uzależnienia, przemoc czy różnice społeczne. Serial zdobył ogromną popularność i na stałe wpisał się w historię telewizji, stając się ikoną popkultury. Jego bohaterowie dorastali na oczach widzów, a losy ich postaci śledzono z zapartym tchem przez ponad dekadę.
Ci aktorzy "Beverly Hills 90210" już zmarli
Ostatnie lata były ciężkie dla fanów "Beverly Hills 90210", którzy musieli pożegnać kilku aktorów, których role na ekranie zapisały się w pamięci widzów. W 2019 roku świat opuścił Luke Perry, niezapomniany Dylan McKay. Aktor zmarł na skutek udaru mózgu w wieku 52 lat. Perry był jedną z najjaśniejszych gwiazd serialu i zdobył wierne grono fanów, nie tylko dzięki swojej roli w "Beverly Hills 90210".
Kolejną stratą była śmierć Joe E. Tata, który wcielał się w Nata Bussichio, właściciela kultowego Peach Pit – miejsca spotkań bohaterów. Tata zmarł w 2022 roku po długiej walce z chorobą Alzheimera, pozostawiając po sobie ogromną pustkę w sercach fanów.
Na początku 2024 roku fani pożegnali także Davida Gaila, który grał Stuarta Carsona, narzeczonego Brendy Walsh, a w lipcu tego samego roku światem wstrząsnęła wiadomość o śmierci Shannen Doherty, odtwórczyni roli Brendy Walsh. Aktorka przez wiele lat zmagała się z rakiem, jednak do samego końca walczyła z determinacją.
Zobacz także: Smutne wieści! Nie żyje kolejny aktor znany z „M jak miłość”!
źródło zdjęć: Wikipedia By NBC Television - eBay itemphoto frontphoto back, Public Domain, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=17949905 , okładka: Canva