Martyna Wojciechowska przeżywa trudne chwile. Znana podróżniczka i dziennikarka podzieliła się w mediach społecznościowych bolesną informacją – kilka dni temu zmarł jej ukochany ojciec, Stanisław Wojciechowski. Mężczyzna odszedł w wieku 90 lat. 19 lutego odbyła się prywatna uroczystość pożegnalna, w której udział wzięli najbliżsi.
- Martyna Wojciechowska pogrążona w żałobie! Żegna ukochanego tatę!
- Poruszające słowa Martyny Wojciechowskiej
- Wzruszające wspomnienia
- Pożegnanie ojca
Martyna Wojciechowska pogrążona w żałobie! Żegna ukochanego tatę!
O odejściu ojca Martyna Wojciechowska poinformowała w poruszającym wpisie na Instagramie.
Mój kochany Tato Stasiu. Byłeś zawsze... Czuję wielki smutek, że już nigdy Cię nie zobaczę i nie przytulę. Choć mam 50 lat, to zawsze, kiedy przyjeżdżałam do domu w Izabelinie, siadałam Ci na kolanach jak mała dziewczynka (choć przecież Cię przerosłam) i się tuliłam, a Ty gładziłeś mnie po plecach i mówiłeś, że jestem wyjątkowa i że ze wszystkim sobie poradzę. I jak bardzo mnie kochasz. A wtedy od razu się wzruszałeś i zaczynałeś płakać - pamiętasz?
Poruszające słowa Martyny Wojciechowskiej
Dziennikarka podzieliła się osobistymi wspomnieniami, w których opisała ojca jako surowego, ale kochającego i wspierającego mężczyznę.
Choć przecież na zewnątrz byłeś twardzielem i chyba nikt Cię takiego nie znał. Surowy, czasem zero-jedynkowy, tytan pracy, zawsze musiałeś być w ruchu, coś robić. Nie do pomyślenia było, żebyś się gdzieś spóźnił, albo coś zawalił. Nigdy nie chorowałeś, nie odpoczywałeś, miałeś niespożytą energię. No więc czuję smutek, żal, ale mam w sobie też dużo spokoju i myślę sobie, że to był już Twój czas, żeby przejść na drugą stronę. Że przeżyłeś 90 wspaniałych lat i potrzebowałeś już po prostu odpocząć.
Wzruszające wspomnienia
Martyna Wojciechowska opisała, czego nauczył ją ojciec. Nie tylko technicznych umiejętności, jak jazda motocyklem czy naprawa samochodu, ale przede wszystkim odwagi i wiary w siebie.
Jeździć motocyklem na jednym kole, palić gumę, zmieniać klocki hamulcowe... Ale co najważniejsze, nauczyłeś mnie, jak być sobą, iść pod prąd, nawet jeśli innym się to nie podobało, nauczyłeś mnie odwagi i bycia wolnym człowiekiem. To dzięki Tobie wiem, że niemożliwe nie istnieje. Pamiętam, że kiedyś potłukła się nam w domu szklanka. Mała Marysia spojrzała na odpryski szkła w kuchni i powiedziała: 'Nie martw się, Dziadziuś to naprawi!' - tak bardzo wszystkie wierzyłyśmy, że jesteś wszechmocny i że zawsze dasz radę.
Pożegnanie ojca
Martyna Wojciechowska zaznaczyła, że jej ojciec był niezwykle ważną postacią nie tylko w jej życiu, ale również w życiu jej córki oraz żony Asi, z którą spędził 56 lat.
Będzie nam Ciebie bardzo brakowało. Mi, Twojej Żonie Asi, z którą spędziliście wspólne 56 lat, Marysi, dla której po śmierci Taty byłeś jedynym męskim wzorcem i opiekunem. Tatku kochany, tyle pięknej miłości po sobie tutaj zostawiłeś. Dziękuję za wszystko. Niech spoczywa w spokoju.
Źródło zdjęcia: Canva