Kamil „Budda” L. zabrał głos po długiej nieobecności, ale zrobił to w sposób, który zaskoczył wszystkich. Zamiast oficjalnego oświadczenia postawił na rapowy numer, w którym otwarcie mówi o swoim aresztowaniu, zarzutach i pieniądzach. Wideo błyskawicznie stało się viralowym hitem, a internet podzielił się na zwolenników i krytyków.
Kamil „Budda” L., jeden z najpopularniejszych polskich youtuberów, znów znalazł się w centrum zainteresowania. Po dłuższym okresie milczenia powrócił na YouTube, publikując rapowy utwór, w którym odnosi się do swojego aresztowania i pobytu w zakładzie karnym. Wideo szybko stało się hitem internetu, a jego treść wywołała gorącą dyskusję. Czy to jego sposób na odniesienie się do zarzutów?
Budda, znany z organizowania loterii, w których do wygrania były luksusowe auta, mieszkania i wielkie sumy pieniędzy, jeszcze niedawno przebywał w areszcie razem ze swoją partnerką Grażynką. Oboje opuścili zakład po wpłaceniu wysokiego poręczenia majątkowego – aż 2 miliony złotych za youtubera i 1 milion złotych za jego ukochaną.
Choć nie publikował treści, internet nie pozwolił mu zniknąć. Sam Budda dostrzegł ten fenomen, komentując w styczniu:
Zawinąłem się z neta dzień przed zawinięciem, ale widzę, że internet nie może zawinąć się ze mnie.
Fani, media i internauci nieustannie spekulowali na temat jego przyszłości, a teraz on sam przerywa milczenie w nieoczekiwany sposób.
Budda zabrał głos
26-latek nie zdecydował się na klasyczne oświadczenie – zamiast tego postawił na rap, który trafił na YouTube i szybko zyskał miliony odsłon. Już na kilka godzin przed premierą utworu zaintrygował fanów wpisem na Instagramie:
6 rano to nie budzik, tylko wjeżdżają z kopa na lokal 20 metrów… 20 chłopa.
Niedługo potem opublikował utwór, którego pierwsze wersy to bezpośrednie nawiązanie do jego zatrzymania:
Na trzy kartki mam zarzuty, jakiej grupy? Choć nie palę, no to leżę skuty. (…) Także nie pytaj, czy było warto. Nie pukali, wjechali z klamką, jakbym je**ął kantor.
Raper-youtuber podjął się opowiedzenia swojej wersji wydarzeń, a słowa piosenki stały się swego rodzaju spowiedzią.
W swoim utworze Budda odnosi się również do tematu finansów i oskarżeń o udział w karuzeli VAT-owskiej:
Dzieciak ’98 bawi się karuzelą, a tu przełom, okazało się, że VAT-u zero. Dziewięć zero, nie wiem skąd im się to wzięło, baniek było sto, sto? Tak, sto, stop pomówieniom.
Nie zabrakło także nawiązań do medialnej nagonki i insynuacji dotyczących jego rodziny:
Ojciec Grażyny to w porządku mordeczka. A ja jadę na bombie, jakbym zaj**ął teścia.
Czy ten utwór to sposób na oczyszczenie swojego imienia, czy może tylko sprytna strategia marketingowa?
Budda zapowiada kolejną część
Choć rapowy „statement” Buddy wywołał lawinę komentarzy, to youtuber już zapowiedział kolejną część swojej muzycznej opowieści. Według jego zapowiedzi, potrzebuje jeszcze czasu na przemyślenia, zanim znów podzieli się ze światem swoją perspektywą.
Nie wiadomo, co znajdzie się w kolejnej odsłonie, ale jedno jest pewne – Budda nie zamierza milczeć.