Śmierć papieża Franciszka wstrząsnęła światem, ale to, co dzieje się tuż po jego odejściu, wywołuje równie silne poruszenie. Choć Watykan pogrążony jest w żałobie, za murami Watykańskimi kipi od napięć, a przygotowania do konklawe nie przebiegają spokojnie.
Śmierć papieża Franciszka
21 kwietnia Watykan poinformował o śmierci papieża Franciszka, który zmarł w wieku 88 lat po długiej walce z pogarszającym się zdrowiem. Już od Wielkanocy jego stan był poważny — krótki powrót ze szpitala nie poprawił sytuacji. Ostatecznie papież zapadł w śpiączkę, a niedługo później doszło do zatrzymania akcji serca.
Pontyfikat Franciszka zapisał się jako jeden z najbardziej reformatorskich, ale i kontrowersyjnych w nowożytnej historii Kościoła. Był papieżem otwartym na świat, promującym dialog międzyreligijny, pomoc ubogim, ale jednocześnie krytykowanym przez konserwatystów za niektóre decyzje i otwartość.
Kontrowersje wokół konklawe
Zgodnie z tradycją, po śmierci papieża rozpoczynają się procedury mające na celu wybór jego następcy. Do konklawe zostało uprawnionych 135 kardynałów z 71 krajów, którzy mają zebrać się w Kaplicy Sykstyńskiej.
Jednak zanim jeszcze konklawe oficjalnie się rozpoczęło, pojawiły się nieoczekiwane problemy. Dwóch kardynałów — Vinko Puljić z Bośni oraz Antonio Cañizares Llovera z Hiszpanii — zrezygnowało z udziału, powołując się na względy zdrowotne. Pojawiły się też niepotwierdzone informacje o kolejnych możliwych absencjach, wynikających nie tylko ze stanu zdrowia, ale także napięć politycznych wewnątrz Kościoła.
Największy szum medialny wywołała sprawa kardynała Giovanniego Angelo Becciu, który mimo posiadania tytułu nie został dopuszczony do udziału w konklawe. Przyczyną jest jego rola w głośnym skandalu finansowym, który poważnie nadszarpnął zaufanie do struktur Kościoła.
Becciu, niegdyś bliski doradca papieża, był uznawany za jednego z potencjalnych kandydatów do tronu Piotrowego. Jednak już w 2020 roku papież Franciszek odebrał mu prawo do udziału w konklawe, co zostało szeroko komentowane po wybuchu afery finansowej. W 2023 roku watykański sąd skazał Becciu na 5,5 roku więzienia za nadużycia finansowe.
Mimo wyroku i decyzji papieża sprzed lat, Becciu po śmierci Franciszka zaczął dawać do zrozumienia, że może próbować dochodzić swoich praw i pojawić się na konklawe. Jednak w końcu 76-letni duchowny z Sardynii ogłosił w oficjalnym oświadczeniu, że rezygnuje z udziału w wyborze nowego papieża.
W liście, który trafił do mediów, kardynał Becciu napisał:
"Mając w sercu dobro Kościoła, któremu służyłem i będę służyć z wiernością i miłością, a także by przyczynić się do jedności i spokoju konklawe, postanowiłem zachować posłuszeństwo wobec woli papieża Franciszka i nie wchodzić na konklawe, choć jestem przekonany o swojej niewinności."
Decyzja Becciu została przyjęta przez wielu jako gest lojalności i próba zadośćuczynienia, ale nie brak też głosów, że to efekt rosnącej presji ze strony hierarchii Kościoła i opinii publicznej.
W obliczu tych zawirowań, wybór nowego papieża będzie ogromnym wyzwaniem dla Kościoła. Pojawiły się pytania, czy nowy papież pójdzie drogą reform Franciszka, czy też wróci do bardziej konserwatywnej linii. Niepewność, napięcia i skandale rzucają cień na jedno z najważniejszych wydarzeń dla wspólnoty katolickiej.