1 maja 2025 roku świat polskiej kultury stracił jedną ze swoich barwniejszych postaci. Marlena Milwiw-Baron, ceniona aktorka teatralna i filmowa, zmarła w wieku 93 lat. Prywatnie była babcią znanego muzyka Aleksandra Barona z zespołu Afromental. Wiadomość o jej śmierci poruszyła nie tylko środowisko artystyczne, ale także rzesze widzów, którzy przez lata śledzili jej dorobek aktorski.
Kim była Marlena Milwiw-Baron?
Marlena Milwiw przyszła na świat w 1931 roku we Lwowie. Już jako młoda kobieta wiedziała, że scena to jej żywioł. W 1955 roku ukończyła Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Warszawie, co otworzyło przed nią drzwi do kariery artystycznej. Zadebiutowała w filmie Wojciecha Hasa Jak być kochaną, a później pojawiała się w popularnych produkcjach telewizyjnych, takich jak Świat według Kiepskich czy Pierwsza miłość. Przez całe życie związana była z teatrem, ale jej twarz na stałe zapisała się też w pamięci widzów kina i telewizji.
Życie w Skolimowie
Ostatnie lata życia Marlena Milwiw-Baron spędziła w Domu Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie – miejscu, które darzyła ogromną sympatią.
Żyje mi się tu jak w puchu. Jest to znakomite miejsce. Park jest piękny, mieszkanie mam jedno z piękniejszych w całym domu. Jest wspaniała opieka, każdemu życzę takiej starości" – mówiła w rozmowie z Super Expressem.
Była tam otoczona nie tylko profesjonalną opieką, ale też artystyczną wspólnotą, z którą dzieliła wspomnienia, twórczość i przyjaźnie.
Ostatnie pożegnanie
Śmierć Marleny Milwiw-Baron była zaskoczeniem dla jej bliskich i przyjaciół. Krystyna Demska-Olbrychska, wieloletnia przyjaciółka aktorki, planowała spotkanie z nią zaledwie dwa dni po jej odejściu.
Dzwoniłam kilka razy dzisiaj, żeby potwierdzić, ustalić godzinę. Moja centrala milczała. Co do diabła. Zdenerwowana zadzwoniłam do syna Marleny, Piotra (...). Wtedy przyszedł sms: Mama nie żyje– relacjonowała ze smutkiem w mediach społecznościowych.
Zmarła w szpitalu w Piasecznie po nagłym pogorszeniu stanu zdrowia. Choć nie chciała być hospitalizowana, jej stan wymagał natychmiastowej pomocy.
Pamięć i dziedzictwo
Prezes Fundacji Artystów Weteranów Scen Polskich, Marlena Miarczyńska, również potwierdziła tragiczną informację:
To kolejna wielka strata i ogromny smutek w Skolimowie- powiedziała w rozmowie z Faktem.
Marlena Milwiw-Baron zostawiła po sobie nie tylko role, które zapisały się w historii polskiej kultury, ale przede wszystkim wspomnienia osoby ciepłej, utalentowanej i pełnej pasji.
Odeszła, ale pozostawiła po sobie niezatarte ślady w sercach wielu osób"– mówią jej bliscy.
Jej śmierć to nie tylko strata dla rodziny, w tym wnuka Aleksandra Barona, ale także dla całej społeczności artystycznej, której była integralną częścią przez niemal siedem dekad.
Źródło zdjęcia: Canva