W niedzielę wieczorem, 11 maja, media obiegła smutna wiadomość o śmierci Jacka Gaworskiego, jednego z najbardziej cenionych polskich paraolimpijczyków. Informację tę przekazała jego żona, Elżbieta, za pośrednictwem mediów społecznościowych. Gaworski był srebrnym medalistą igrzysk paraolimpijskich w Rio de Janeiro z 2016 roku, gdzie reprezentował Polskę w szermierce na wózkach. Odszedł po długiej i niezwykle trudnej walce z chorobą, która przez lata wystawiała jego ciało i ducha na najcięższą próbę.
Nie żyje polski medalista olimpijski
W niedzielę, 11 maja, w mediach społecznościowych pojawiła się poruszająca informacja o śmierci Jacka Gaworskiego. Tę smutną wiadomość przekazała jego żona, Elżbieta, publikując emocjonalny wpis na oficjalnym koncie męża. Jak napisała, jej ukochany „zdjął zbroję, założył skrzydła”, kończąc wieloletnią, heroiczną walkę z chorobą.
Zdjął zbroję, założył skrzydła. Po heroicznej walce z chorobą zmarł mój ukochany mąż, Jacek Gaworski. Niewyobrażalnie cierpiał, ale ponad wszystko pragnął żyć. Był wybitnym sportowcem, szermierzem florecistą - srebrnym medalistą igrzysk w Rio 2016, wielokrotnym medalistą mistrzostw świata i Europy, wielokrotnym złotym medalistą mistrzostw Polski. Przede wszystkim był człowiekiem wielkiego serca i odwagi, który swoją postawą inspirował i wzruszał wielu. Był miłością mojego życia. Dziękuję wszystkim, którzy wspierali go przez lata choroby - dzięki Wam do dziś udawało się oszukać śmierć. Wykupiliście dla Jacka bezcenny czas życia, za co na zawsze pozostanę Wam wdzięczna. Informacje o pożegnaniu przekażę wkrótce - napisała na FB żona zmarłego sportowca
Kim był Jacek Gaworski?
Jacek Gaworski miał 57 lat. W pamięci wielu zapisał się nie tylko jako znakomity florecista, lecz także jako człowiek ogromnej siły i niezłomnego ducha. W swojej karierze sportowej zdobył srebrny medal paraolimpijski w Rio de Janeiro w 2016 roku, wielokrotnie stawał na podium mistrzostw Europy i świata, a na krajowym podwórku był niekwestionowanym mistrzem Polski. Dla swoich bliskich i fanów był czymś więcej niż tylko sportowcem – był symbolem nadziei, odwagi i walki mimo przeciwności.
Informacja o jego śmierci wstrząsnęła środowiskiem sportowym, choć wiadomo było, że jego stan zdrowia od dawna był bardzo poważny. Na początku 2025 roku w rozmowie z WP SportoweFakty Jacek przyznał, że wykryto u niego czerniaka, złośliwy nowotwór skóry, który rozwija się podstępnie i może prowadzić do przerzutów do innych narządów. To właśnie ta diagnoza była kolejnym dramatycznym rozdziałem w jego życiu, które już wcześniej zostało naznaczone przez poważne problemy zdrowotne.
Jacek Gaworski zmagał się z chorobami od lat. Już w 2004 roku dowiedział się, że cierpi na stwardnienie rozsiane, przewlekłą, nieuleczalną chorobę neurologiczną, która z czasem odebrała mu sprawność ruchową i przykuła do wózka. Mimo to nie zrezygnował z aktywności sportowej, nie przestał walczyć i nie pozwolił chorobie zdefiniować swojego życia. W 2012 roku lekarze wykryli u niego kolejny cios, mnogi nowotwór rdzenia kręgowego, który znacząco pogorszył jego stan zdrowia.
Dwa lata temu pojawiła się kolejna diagnoza - czerniak, jeden z najbardziej agresywnych nowotworów. Choroba rozwijała się szybko, a leczenie wymagało ogromnych środków i wysiłków, zarówno fizycznych, jak i psychicznych. Mimo tego Gaworski nie poddawał się, wielokrotnie mówił, że jego największym marzeniem jest żyć, choćby dzień dłużej. Dzięki wsparciu ludzi dobrej woli, darczyńców i rodziny przez lata udawało się „oszukiwać śmierć”, jak sama Elżbieta ujęła w swoim pożegnaniu.
Jego śmierć to nie tylko strata dla polskiego sportu, ale również dla wszystkich, którzy widzieli w nim inspirację i żywy dowód na to, że nawet w najbardziej dramatycznych okolicznościach można mieć w sobie siłę, by walczyć dalej.
Informacje o uroczystościach pożegnalnych zostaną przekazane w późniejszym terminie przez rodzinę.