Valeria Márquez miała zaledwie 23 lata i zyskiwała coraz większą popularność w mediach społecznościowych dzięki treściom związanym z urodą i makijażem. Jej profil na TikToku śledziły tysiące osób. Niestety, młoda influencerka zmarła w tragicznych okolicznościach, podczas jednej z transmisji na żywo. Okoliczności jej śmierci poruszyły opinię publiczną i zwróciły uwagę na niepokojące zjawisko, które wciąż zbiera żniwo.
Dziś niemal każdy z nas posiada konto na jednej lub kilku platformach społecznościowych. Facebook, Instagram, TikTok czy YouTube to nie tylko źródło rozrywki, ale również przestrzeń, w której śledzimy influencerów, pasjonatów i ekspertów z różnych dziedzin. To właśnie tam ludzie dzielą się swoimi doświadczeniami, pokazują jak się malować, czesać, ubierać czy gotować, a także zdradzają różnego rodzaju „lifehacki” i porady.
Jedną z takich osób była Valeria Márquez, 23-letnia influencerka z Meksyku, która zdobyła popularność dzięki filmikom o tematyce beauty. Jej treści przyciągnęły blisko 200 tysięcy obserwatorów na TikToku i Instagramie. Niestety, jak podaje „The Guardian”, Valeria zginęła w dramatycznych okolicznościach, gdyż została zastrzelona podczas transmisji na żywo w swoim salonie kosmetycznym.
Influencerka zmarła podczas transmisji na żywo
Jak relacjonuje The Guardian, do zdarzenia doszło w miejscowości Zapopan, w stanie Jalisco. Valeria siedziała przy stole w swoim miejscu pracy, prowadząc relację na żywo. W rękach trzymała pluszową zabawkę. Kilka sekund przed tragedią, powiedziała niepokojące słowa:
– Oni nadchodzą…
W tle rozbrzmiał głos:
– Hej, Vale?
– Tak? – odpowiedziała, po czym wyciszyła dźwięk transmisji.
Chwilę później doszło do brutalnego ataku. Do salonu wszedł napastnik i oddał kilka strzałów. Valeria zginęła na miejscu. W ostatnich sekundach nagrania widać, jak ktoś podnosi telefon, a przez moment na ekranie pojawia się jego twarz. Wideo natychmiast się urywa.
Jeszcze przed tragicznymi wydarzeniami, Valeria wspomniała podczas transmisji, że ktoś próbował wręczyć jej drogi prezent, kiedy nie było jej w salonie. Młoda kobieta nie kryła niepokoju i mówiła, że nie planuje czekać na powrót tej osoby. Jej słowa dziś nabierają nowego, przerażającego znaczenia.
Jak podało biuro prokuratora stanu Jalisco, śmierć Valerii jest badana jako zabójstwo kobiety z powodu jej płci. Zgodnie z meksykańskim prawem, femicyd często wiąże się z przemocą seksualną, upokorzeniem ofiary, wcześniejszym związkiem z oprawcą lub publicznym wystawieniem ciała.
Do tej pory nie ujawniono tożsamości sprawcy, a śledztwo jest w toku.
Przestępczość w Meksyku
Meksyk to kraj pełen kontrastów. Z jednej strony słynie z niezwykłej kultury, kuchni i turystycznych perełek, z drugiej od lat zmaga się z głębokim kryzysem bezpieczeństwa. Zorganizowane grupy przestępcze, kartele narkotykowe i skorumpowane instytucje sprawiają, że w wielu regionach życia codziennego nie da się oddzielić od strachu. Przestępczość nie omija także zwykłych obywateli – giną nie tylko gangsterzy, ale też dziennikarze, kobiety, dzieci czy osoby publiczne, które zbyt mocno zaznaczają swoją obecność w przestrzeni społecznej.
Zabójstwa kobiet, czyli tzw. femicydy, stały się w Meksyku niepokojącym symbolem bezkarności i społecznego przyzwolenia na przemoc wobec kobiet. Wiele ofiar zgłasza wcześniejsze groźby, stalking czy niepokojące zachowania, ale ich głosy często pozostają bez odpowiedzi ze strony wymiaru sprawiedliwości. W niektórych stanach kobiety boją się chodzić same po zmroku, a bycie rozpoznawalną, jak w przypadku influencerek czy aktywistek, może stać się niebezpieczne.
Choć rząd zapowiada reformy, a społeczeństwo domaga się zmian, rzeczywistość pokazuje, że droga do skutecznej walki z przemocą jest długa i wyboista. Każde takie zabójstwo jak to, które spotkało Valerię Márquez przypomina, że w Meksyku bycie kobietą to czasem walka o samo prawo do życia.
Zobacz także: Prokuratura ujawnia przyczynę śmierci DJ Hazela!
źródło zdjęć: TikTok, Canva