Mikołaj Mielnik, 62-letni ojciec 9-letniego Emila, zmarł 25 maja 2025 roku, pozostawiając po sobie nie tylko bolesną stratę, ale i poruszającą historię bezwarunkowej miłości i determinacji. Jego życie było świadectwem tego, jak daleko może sięgać serce rodzica, który – mimo nieuleczalnej choroby – myśli przede wszystkim o losie swojego dziecka.
Wkrótce po stracie żony Mikołaj Mielnik usłyszał dramatyczną diagnozę – rak płuc. Choć jego organizm słabł z dnia na dzień, nie załamał się. Skupił wszystkie siły na jednym celu: zapewnieniu bezpieczeństwa i godnej przyszłości swojemu synowi, który już od urodzenia musiał mierzyć się z własnymi problemami zdrowotnymi.
Emil urodził się jako wcześniak. Od początku zmagał się z poważnymi trudnościami – ma tylko jedną nerkę, która nie działa prawidłowo. Dzięki intensywnemu leczeniu i specjalistycznemu sprzętowi chłopiec mógł jednak chodzić do szkoły i starać się żyć jak inni rówieśnicy. Ojciec był przy nim na każdym kroku, starając się dać mu normalność i poczucie bezpieczeństwa.
Historia pana Mikołaja i jego ośmioletniego synka Emila poruszyła widzów dzięki programowi "Uwaga" TVN. Choć choroba Mikołaja postępowała, nie chciał oddać syna do rodziny zastępczej za życia.
"Dopóki żyję, to będę z dzieckiem" – mówił w reportażu programu „Uwaga!” TVN, który poruszył całą Polskę.
ZOBACZ TAKŻE: „Umieram. Szukam rodziny dla mojego synka” – poruszająca historia chorego pana Mikołaja
Był świadomy, że aby Emil trafił do innej rodziny, musiałby zostać pozbawiony praw rodzicielskich, na co nie potrafił się zgodzić.
W ostatnich miesiącach życia rozpoczął rozmowy z rodziną, która mogłaby zająć się Emilem po jego śmierci.
"Jak mój stan się pogorszy, to żeby od razu załatwić dokumenty" – mówił z nadzieją, że jego syn nie zostanie sam.
Mikołaj Mielnik zmarł 25 maja 2025 roku. Śmierć Mikołaja Mielnika to wielka strata, ale i lekcja bezinteresownej, ojcowskiej miłości, która poruszyła tysiące ludzi. Zostawił po sobie nie tylko wspomnienia, lecz także głęboką inspirację – że nawet w obliczu największego cierpienia można myśleć przede wszystkim o dobru innych, a zwłaszcza własnego dziecka.
Emil aktualnie przebywa w rodzinie zastępczej, a nadal nie został mu znaleziony dom na stałe.
Źródło zdjęć: Canva/YouTube