Tragiczna śmierć 25-letniej Soni Szklanowskiej, uczestniczki programu „Hotel Paradise”, wstrząsnęła opinią publiczną i poruszyła wiele osób ze świata show-biznesu. Wśród nich głos zabrała również Edyta Górniak. W szczerym i emocjonalnym wywiadzie dla Radia Eska piosenkarka opowiedziała o trudach życia w blasku fleszy i niebezpiecznych skutkach hejtu w internecie.
- Nie żyje Sonia Szklanowska
- „Nie znałam jej, ale miała piękny głos…”
- Hejt jako największy wróg psychiki
- Ostatnie pożegnanie i list, który poruszył wszystkich
- Czas na refleksję…
Nie żyje Sonia Szklanowska
Śmierć Soni Szklanowskiej poruszyła serca wszystkich fanów “Hotelu Paradise”. 25-letnia finalistka 2. edycji randkowego reality-show zmarła w wieku 25 lat i według informacji przekazanych przez przyjaciół to sama odebrała sobie życie. Chociaż dla wielu było to ogromnym szokiem, to teraz wsłuchując się w słowa jej ostatniej piosenki, jasnym jest, że Sonia zmagała się z depresją….
Informację o śmierci Soni potwierdziła jej mama, a na profilu stacji TVN pojawił się pożegnalny wpis, w którym produkcja “Hotelu Paradise” wspomniała ją jako bardzo wrażliwą i sympatyczną uczestniczkę:
Soniu, dziękujemy, że dałaś się nam poznać jako ciepła, czuła i szalenie oryginalna osoba. Wprowadziłaś do programu – i naszego życia – tyle uśmiechu, że aż trudno uwierzyć, że już Cię z nami nie ma.
„Nie znałam jej, ale miała piękny głos…”
Sonia Szklanowska, która zdobyła popularność dzięki udziałowi w reality show, była także aspirującą piosenkarką i aktywnie prowadziła swoje media społecznościowe. Choć miała wielu fanów, nie była wolna od brutalnych komentarzy i internetowego hejtu. Edyta Górniak przyznała, że choć nie znała Soni osobiście, jej odejście bardzo ją poruszyło.
Nie znałam jej, ale potem posłuchałam muzyki. No, piękny głos miała, taka śliczna blondynka, Sonia. Boże jedyny... – wyznała poruszona artystka.
Hejt jako największy wróg psychiki
W rozmowie Górniak wskazała na ogromną presję, jaką wywierają dziś media i opinia publiczna na osoby znane – zwłaszcza młode. Jak podkreśliła, zderzenie z falą negatywnych komentarzy potrafi być przytłaczające.
Najtrudniejsze w show-biznesie to zachować czyste serce i swoje wartości, kiedy jesteś prowokowany, obrażany, kiedy rośnie ciśnienie... Hejt może doprowadzić do tragedii – tak jak teraz. Dziewczyna odebrała sobie życie – mówiła Górniak z widocznym wzruszeniem.
Artystka apelowała o większą odpowiedzialność i refleksję w sieci. Zwróciła uwagę, że wielu ludzi spędza czas, rozsyłając przykre komentarze, zamiast robić coś pozytywnego dla siebie i innych.
Nie wiem dlaczego, ale wydaje mi się, że nic nie powoduje takiej presji jak hejt. Ludzie, zamiast cieszyć się życiem, siedzą z nogami na stole i wysyłają okrutne wiadomości. Gdzie jest ta wrażliwość w ludziach? – zapytała retorycznie.
Ostatnie pożegnanie i list, który poruszył wszystkich
Pogrzeb Soni odbył się 24 maja w Świekatowie. Uroczystość miała osobisty charakter – uczestnicy przybyli zgodnie z wolą zmarłej w jasnych ubraniach, a trumnę pokrywały białe róże. Jednak to nie one, a słowa pożegnalnego listu wstrząsnęły zgromadzonymi najbardziej.
Będę starała się was kochać. Ale nie dałam rady robić tego tu na ziemi. Chcę, żebyście pamiętali mnie uśmiechniętą. Teraz czuję się lepiej. Już nie cierpię. Nie popełniajcie moich błędów – napisała Sonia w swoim ostatnim przesłaniu.
Czas na refleksję…
Śmierć młodej influencerki i wokalistki wywołała falę dyskusji o zdrowiu psychicznym i roli hejtu w internecie. Edyta Górniak, jako jedna z nielicznych osób publicznych, odważyła się nazwać rzeczy po imieniu. Jej słowa wybrzmiewają dziś szczególnie mocno – jako przestroga i apel o empatię, której coraz bardziej brakuje w cyfrowym świecie.
Źródło zdjęcia: Instagram, Sonia Szklanowska