Świat polskiej kultury żegna dziś jednego z najbardziej niezwykłych artystów sceny teatralnej. Janusz Wiśniewski – reżyser, scenograf i twórca niepodrabialnego języka scenicznego – zmarł 12 lipca 2025 roku w wieku 76 lat. Odszedł artysta, którego nazwisko przez dekady kojarzyło się z teatralną awangardą, plastyką i spektakularnymi widowiskami.
- Artysta, który myślał obrazami
- Dyrektor, który tworzył teatr z duszą
- Twórczość nagradzana i podziwiana
- Żegnają go artyści i instytucje
- Zgasło światło sceny, ale pamięć trwa
Artysta, który myślał obrazami
Wiśniewski był twórcą absolutnie wyjątkowym. Jego spektakle trudno było pomylić z jakimikolwiek innymi – nasycone wizualnie, pełne symboliki, groteski i nieoczywistych skojarzeń. Korzystał z rozmaitych form – od kabaretu po teatr cyrkowy – tworząc własny, autorski styl.
Widzowie i krytycy często podkreślali, że "myślał sceną jak malarz – obrazami". Jego przedstawienia zachwycały nie tylko treścią, ale i formą. Były teatralnym doświadczeniem, które zostawało z widzem na długo.
Dyrektor, który tworzył teatr z duszą
Wiśniewski przez osiem lat kierował Teatrem Nowym w Poznaniu (2003–2011), gdzie stworzył wiele niezapomnianych produkcji. To tam zrealizował m.in. "Balladynę" Juliusza Słowackiego, "Fausta" Goethego, "Romea i Julię" Szekspira, "Wesele" Wyspiańskiego, a także swoją ostatnią wielką inscenizację – "Dziady" Adama Mickiewicza, wystawioną w warszawskim Teatrze Polskim.
Jego podejście do teatru nigdy nie było kompromisowe – to była twórczość z pasją, szczerością i odwagą. Dzięki temu Wiśniewski zdobywał uznanie na krajowych i międzynarodowych scenach.
Twórczość nagradzana i podziwiana
Reżyser był wielokrotnie nagradzany – zarówno w Polsce, jak i za granicą. Jego spektakle gościły na prestiżowych festiwalach teatralnych, a jego styl zainspirował całe pokolenia młodych twórców. Widziano w nim nie tylko reżysera, ale też filozofa sceny – kogoś, kto mówił przez teatr o ludzkiej kondycji, historii i emocjach.
Jego estetyka była wyjątkowa – wyrazista, emocjonalna, często kontrowersyjna, ale zawsze niezwykle spójna i oryginalna.
Widzowie często mówili, że „u Wiśniewskiego nic nie jest przypadkowe – nawet cisza mówi więcej niż słowa”.
Żegnają go artyści i instytucje
Wieść o śmierci reżysera potwierdził Teatr Nowy w Poznaniu oraz portal FilmPolski.pl. W oficjalnym oświadczeniu poznański teatr napisał:
"Zmarł Janusz Wiśniewski – reżyser teatralny, scenograf, autor grafik, rysunków i plakatów, twórca teatru autorskiego o charakterystycznym instrumentarium, ogromnej plastyczności i niepodrabialnym, wyrazistym stylu (...). Miał 76 lat. Bliskim Artysty przekazujemy wyrazy głębokiego współczucia".
Informacja ta wstrząsnęła środowiskiem artystycznym. Na profilach społecznościowych wielu aktorów, reżyserów i krytyków pojawiły się wspomnienia, fotografie i osobiste pożegnania.
Zgasło światło sceny, ale pamięć trwa
Janusz Wiśniewski nie był tylko reżyserem. Był architektem teatralnych światów, w których forma i treść żyły w pełnej symbiozie. Zostawił po sobie dziedzictwo, które będzie inspirować jeszcze przez wiele lat.
Choć nie ma go już z nami, jego teatr wciąż żyje – w sercach widzów, w archiwach, we wspomnieniach i w młodych twórcach, którzy czerpią z jego spuścizny. To odejście to wielka strata, ale też moment refleksji nad siłą sztuki, która potrafi przetrwać czas i śmierć.
Źródło zdjęcia: Canva