Dramat nad Bałtykiem! Ojciec zginął, ratując synów

Wtorkowy wieczór nad Bałtykiem w Mielnie przyniósł dramatyczne wydarzenia. 47-letni mężczyzna zginął podczas próby ratowania swoich dwóch synów, których porwały wzburzone fale. Pomimo błyskawicznej reakcji służb ratunkowych, nie udało się uratować życia ojca. Jego postawa została uznana przez świadków za bohaterską.

Rodzinna kąpiel zakończona tragedią

Do tragicznego zdarzenia doszło we wtorek około godziny 20:00. Trzech mężczyzn — ojciec oraz jego dwaj synowie w wieku 19 i 21 lat — weszli do morza mimo niesprzyjających warunków atmosferycznych. Tego dnia fale były wysokie, a prądy podwodne wyjątkowo silne.

Według relacji naocznych świadków, sytuacja bardzo szybko wymknęła się spod kontroli. Fale porwały całą trójkę w głąb morza, uniemożliwiając im powrót o własnych siłach. Widząc, że synowie walczą o życie, ojciec natychmiast przystąpił do pomocy.

Jak opowiadają świadkowie, mężczyzna najpierw doprowadził starszego z synów do falochronu, który mógł posłużyć za tymczasowe schronienie przed siłą wody. Następnie zdołał popchnąć młodszego w kierunku brzegu. Dzięki tej desperackiej próbie ratunku fala wyrzuciła nastolatka na plażę. Ojciec jednak sam został uwięziony przez prądy i nie miał już sił, by się wydostać.

Zdjęcie Dramat nad Bałtykiem! Ojciec zginął, ratując synów #1

Natychmiastowa akcja ratunkowa

Na miejsce zdarzenia bardzo szybko wezwano odpowiednie służby. Do akcji ruszyły cztery zastępy straży pożarnej, specjalistyczna grupa ratownictwa wodno-nurkowego Państwowej Straży Pożarnej oraz ratownicy z Grupy Interwencyjnej Środkowopomorskiego WOPR.

Ratownicy ŚLWOPR dotarli na miejsce już po około pięciu minutach. To właśnie im udało się wydostać z wody starszego z synów, który był skrajnie wyczerpany i nie potrafił już utrzymać się przy falochronie. Młodszy z braci został wcześniej wyciągnięty na brzeg przez osoby postronne.

30 minut dramatycznych poszukiwań ojca

Zgłoszenie o trzeciej osobie w wodzie natychmiast uruchomiło procedury poszukiwawcze. Przez 30 minut ratownicy przeszukiwali wzburzone morze. W końcu nurek z zespołu ŚLWOPR odnalazł ciało mężczyzny pod powierzchnią wody.

Po wyciągnięciu go na brzeg rozpoczęto reanimację z udziałem zespołu ratownictwa medycznego ze Szczecina. Mimo intensywnych i długotrwałych prób nie udało się przywrócić funkcji życiowych. Lekarz stwierdził zgon 47-latka na miejscu.

Kolejna tragedia nad Bałtykiem

To już kolejny śmiertelny wypadek nad polskim morzem w tym sezonie. Tego samego dnia w Niechorzu odnaleziono ciało 16-letniego chłopca, który zaginął kilka dni wcześniej w Dziwnówku.

Tragedia w Mielnie przypomina, jak niebezpieczne potrafi być morze nawet w sezonie letnim. Eksperci i ratownicy apelują, by zachować szczególną ostrożność i respekt wobec siły natury. Decyzja 47-letniego ojca, który bez wahania poświęcił własne życie, ratując swoich synów, poruszyła mieszkańców i turystów nad Bałtykiem.

Rodzinie i bliskim składamy najszczersze wyrazy współczucia.

źródło zdjęcia: Canva

Udostępnij: