Laura Orrico, amerykańska aktorka znana z seriali „CSI: Miami” oraz „Kevin Can Wait”, podzieliła się z mediami niezwykłą wiadomością. 48-latka jest w ciąży dzięki nasieniu swojego zmarłego męża, Ryana Cosgrove’a. Historia jej macierzyństwa to opowieść o miłości, determinacji i spełnianiu marzeń mimo dramatycznych okoliczności.
- Z Hollywood do walki o życie ukochanego
- Miłość od pierwszego wejrzenia
- Walka o dziecko i bolesne straty
- Ostatnia szansa – decyzja o samodzielnym macierzyństwie
- Wsparcie rodziny i przyjaciół
- Historia o sile miłości
Z Hollywood do walki o życie ukochanego
W 2007 roku u Ryana zdiagnozowano guza mózgu. Para marzyła o dziecku, dlatego mężczyzna zdecydował się zamrozić nasienie, by po leczeniu mogli spróbować zostać rodzicami. Laura, będąca wtedy na początku obiecującej kariery w Hollywood, bez wahania opuściła świat show-biznesu, by całkowicie poświęcić się opiece nad mężem.
„Zrobiłam wszystko, co w mojej mocy, aby uratować swoją wielką miłość” – wyznała w rozmowie z magazynem „People”.
Przez osiem lat towarzyszyła mu w walce z chorobą, jednocześnie pielęgnując nadzieję, że kiedyś zostaną rodzicami.
Miłość od pierwszego wejrzenia
Ich historia zaczęła się w 1999 roku podczas spotkania u wspólnych znajomych. Ryan tak bardzo był pod wrażeniem Laury, że tej samej nocy obudził rodziców, by powiedzieć: „Spotkałem kobietę, którą poślubię”. Od tamtej pory byli nierozłączni – wspierali się nawzajem w realizacji marzeń i projektów. Ryan pomagał żonie w montażu jej filmów komediowych, jednocześnie rozwijając karierę jako grafik.
Walka o dziecko i bolesne straty
Mimo pogarszającego się zdrowia, para rozpoczęła starania o potomstwo. Po kilku inseminacjach i procedurach in vitro Laura trzykrotnie zaszła w ciążę, jednak każda z nich zakończyła się poronieniem.
„Trzecie dziecko urodziłabym niemal w czasie pogrzebu Ryana, dosłownie co do dnia” – wspomina ze smutkiem.
Po śmierci męża aktorka próbowała ułożyć sobie życie na nowo. Wchodziła w kolejne relacje, mając nadzieję na macierzyństwo, jednak bez powodzenia.
Ostatnia szansa – decyzja o samodzielnym macierzyństwie
Jesienią 2024 roku Laura postanowiła spróbować raz jeszcze – tym razem sama. Skorzystała z zamrożonego nasienia męża, traktując to jako ostatnią możliwość spełnienia ich wspólnego marzenia. Procedurę in vitro przeprowadzono kilka miesięcy później, a w czerwcu 2025 roku aktorka zobaczyła upragniony pozytywny wynik testu ciążowego.
„Dla mnie to nie tylko ciąża – to spełnienie obietnicy, którą złożyliśmy sobie z Ryanem” – przyznała.
Wsparcie rodziny i przyjaciół
W całym procesie ogromne znaczenie miało wsparcie bliskich, w tym rodziny zmarłego męża.
„Moja teściowa poszła ze mną na ostatnie USG. Dla niej to wielka rzecz” – podkreśla Laura.
Aktorka nie kryje radości i nadziei:
„Jestem podekscytowana, że wychowam wspaniałe dziecko otoczone miłością”.
Nie wyklucza, że w przyszłości pozna partnera, który będzie jej towarzyszył w wychowaniu, jednak decyzję o samotnym macierzyństwie uznaje za jedną z najważniejszych w życiu.
Historia o sile miłości
Dla Laury Orrico ciąża to nie tylko początek nowego rozdziału, ale także symbol zwycięstwa nad przeciwnościami. Po latach bólu i niepewności wreszcie spełnia wspólne marzenie swoje i Ryana – zostanie mamą dziecka, które nosi w sobie cząstkę ich obojga.
„To dowód, że miłość może przetrwać nawet śmierć” – mówi wzruszona.
źródło zdjęcia: Canva