W Łodzi doszło do zdarzenia, które wstrząsnęło opinią publiczną. Dwuletnia dziewczynka samodzielnie opuściła teren miejskiego żłobka i przez kilka minut spacerowała ulicą, narażając się na ogromne niebezpieczeństwo. Przypadkowa kobieta, która zauważyła malucha, natychmiast zareagowała i odprowadziła go do placówki. Choć wszystko skończyło się dobrze, to pytanie brzmi: jak mogło dojść do tak rażącego zaniedbania?
- Dziecko bez opieki na ruchliwej ulicy. Jak doszło do incydentu?
- Bohaterska reakcja przechodnia
- Rodzice w szoku, władze reagują
- Nie pierwszy taki przypadek
- Co dalej ze sprawą?
Dziecko bez opieki na ruchliwej ulicy. Jak doszło do incydentu?
Do niepokojącej sytuacji doszło w czwartek, około godziny 11, w Żłobku Miejskim nr 6 przy ul. Elsnera na łódzkim Widzewie. Jak wyjaśniają urzędnicy, tego dnia dzieci z trzech grup przebywały na podwórku żłobka, które jest ogrodzone. Dwie grupy zostały już zaprowadzone do sal, a trzecia pozostała jeszcze na świeżym powietrzu. To właśnie wtedy jedna z dziewczynek oddaliła się i wyszła przez furtkę prowadzącą na ulicę.
Nie jest jasne, czy furtka została wcześniej niedomknięta, czy też dziecko zdołało ją samo otworzyć. Wiadomo natomiast, że dziewczynka przeszła kilkadziesiąt metrów ulicą Elsnera, zanim zauważyła ją spacerująca kobieta.
Bohaterska reakcja przechodnia
Świadek zdarzenia, kobieta przechodząca akurat obok, zauważyła samotnie idące dziecko i natychmiast podeszła, by sprawdzić sytuację. Maluch nie odpowiadał na pytania, jednak gestem wskazał budynek żłobka. To wystarczyło, by kobieta bez wahania zaprowadziła dziewczynkę z powrotem do placówki.
Jak podaje portal tulodz.pl, dzięki jej szybkiej reakcji uniknięto tragedii. Nie jest trudno wyobrazić sobie, jak dramatyczne mogły być skutki, gdyby dziecko weszło na ruchliwą ulicę czy oddaliło się dalej.
Rodzice w szoku, władze reagują
Informacja o zdarzeniu błyskawicznie obiegła Łódź i wzbudziła ogromne emocje wśród rodziców. Jacek Tokarczyk, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Łodzi, potwierdził, że natychmiast podjęto działania.
– Sytuacja jest absolutnie niedopuszczalna w instytucji, która zajmuje się opieką nad dziećmi. Dyrekcja miejskich żłobków pozostaje w stałym kontakcie z rodzicami dziewczynki oraz kobietą, która wykazała się odwagą i odpowiedzialnością, odprowadzając dziecko do placówki – przekazał Tokarczyk.
Na wniosek wiceprezydenta Adama Wieczorka kierowniczka żłobka została zawieszona w obowiązkach do czasu wyjaśnienia sprawy. Opiekunki odpowiedzialne za nadzorowaną grupę stracą pracę.
Nie pierwszy taki przypadek
Choć ta historia skończyła się szczęśliwie, nie jest odosobniona. W ostatnich latach media wielokrotnie informowały o podobnych sytuacjach, kiedy to dzieci wymykały się z placówek opiekuńczych czy przedszkoli. Każdy taki incydent stawia pytanie o procedury bezpieczeństwa i nadzór nad najmłodszymi.
Rodzice domagają się większej kontroli nad miejskimi żłobkami i surowszych zasad, które uniemożliwią podobne zdarzenia w przyszłości.
Co dalej ze sprawą?
Śledztwo w sprawie prowadzi miasto, a wyjaśnienia będą szczegółowo analizowane. Najważniejsze jednak, że dziewczynce nic się nie stało. Incydent stał się jednak poważnym ostrzeżeniem dla wszystkich instytucji opiekujących się najmłodszymi dziećmi.
źródło zdjęcia: Canva