Historia Patrycji Wiżgały i Łukasza Knapczyka ze Lwówka Śląskiego wstrząsnęła opinią publiczną. Para, która w lutym przywitała na świecie zdrowego synka, nie mogła cieszyć się wspólnym szczęściem. Decyzją sądu Antoś został im odebrany, a powodem miała być niepełnosprawność rodziców. Co najważniejsze, nie sprawdzono ani warunków mieszkaniowych, ani przygotowania rodziny do wychowania dziecka.
- Kontrowersyjna decyzja sądu
- Spotkanie po dwóch miesiącach
- „Najpiękniejszym czasem jest spotkanie z własnym dzieckiem”
- Społeczne wsparcie i nadzieja
- Miłość silniejsza niż przeciwności
Kontrowersyjna decyzja sądu
Sąd, bez wizyty w domu rodziców i bez kontaktu z nimi, zdecydował o umieszczeniu Antosia w pieczy zastępczej. Noworodek trafił aż na Podkarpacie, 500 km od miejsca zamieszkania rodziców. Oznaczało to dramatyczną rozłąkę i konieczność pokonywania setek kilometrów, by choć przez chwilę zobaczyć syna.
Sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że rodzice mogą zostać obciążeni kosztami pobytu dziecka poza domem. Jak poinformował adwokat rodziny, Ernest Ziemianowicz, wszczęto już postępowanie administracyjne w tej sprawie, a równolegle złożono dokumenty wnioskujące o jego umorzenie.
Spotkanie po dwóch miesiącach
29 sierpnia, po ponad dwóch miesiącach rozłąki, Patrycja i Łukasz wyruszyli w podróż o czwartej nad ranem. Po sześciu godzinach jazdy dotarli na miejsce i przez godzinę mogli przytulać synka. „Antoś na początku się mnie bał, ale potem było już lepiej” – wyznał ojciec dziecka. Matka nie kryła łez i dodała, że wierzy, iż wkrótce będą mogli zabrać chłopca do domu.
„Najpiękniejszym czasem jest spotkanie z własnym dzieckiem”
W sprawę zaangażował się poseł Łukasz Litewka, który nie tylko wsparł rodzinę, ale także nagłośnił dramat rodziców w sieci. Na swoim profilu opublikował poruszający wpis:
„Wszyscy obserwujemy losy pani Patrycji i pana Łukasza, którym zaraz po urodzeniu odebrano syna Antosia. Wczoraj informowałem Was o wizycie rodziców w domu zastępczym. Przejechali pół Polski, by zobaczyć, a przede wszystkim przytulić syna.
Nie miałem dziś w planach już nic publikować, ale wyświetlił mi się właśnie post pani Patrycji.
I zdjęcie, zdjęciem, widziałem je już wczoraj, ale przeczytałem właśnie opis i po prostu pomyślałem, że Was z nim zostawię. Bo chyba nie doceniamy, ile mamy szczęścia w życiu.
„Najpiękniejszym czasem jest spotkanie z własnym dzieckiem. Syneczku, tęsknota za Tobą rozdziera nasze serca. KOCHAMY CIĘ Antosiu. Mama i Tata.”
Ten wpis wywołał ogromne poruszenie i lawinę komentarzy wsparcia dla rodziny.
Społeczne wsparcie i nadzieja
Dzięki zaangażowaniu wielu osób, w tym posła Litewki, udało się zebrać środki na remont mieszkania rodziców. Poprawa warunków ma być kolejnym dowodem na to, że Patrycja i Łukasz są gotowi, by wychowywać swojego synka.
Najważniejszą wiadomością jest jednak decyzja sądu o przyspieszeniu posiedzenia w sprawie Antosia. Zamiast w listopadzie, rozprawa ma odbyć się jeszcze we wrześniu. Istnieje realna szansa, że chłopiec zostanie „urlopowany” i wróci do domu, w którym czekają na niego kochający rodzice.
Miłość silniejsza niż przeciwności
Historia Patrycji i Łukasza pokazuje, jak ogromnym błędem może być pochopna decyzja sądu, ale także jak wielką siłą są miłość i determinacja rodziców. Ich walka stała się symbolem dla wielu rodzin, które mierzą się z podobnymi uprzedzeniami. Dziś cała Polska czeka na rozstrzygnięcie, które może zakończyć ten dramat i przywrócić Antosiowi normalne dzieciństwo u boku mamy i taty.
źrodło zdjęcia: Canva